Rafał Trzaskowski

i

Autor: East News Rafał Trzaskowski

Rafał Trzaskowski: Musi być twarda weryfikacja

2015-09-10 4:00

Wiceszef MSZ o przyjmowaniu przez Polskę uchodźców.

"Super Express": - Polska, wg oficjalnego stanowiska Komisji Europejskiej, ma przyjąć 11,5 tysiąca uchodźców. Czy faktycznie zmuszeni jesteśmy się na to zgodzić?

Rafał Trzaskowski: - Na razie jest to propozycja Komisji Europejskiej, która wymaga głębokiej analizy. Jak powiedziała we wtorek premier Ewa Kopacz, sytuacja w Europie się zmienia. Do tej pory mieliśmy do czynienia z kryzysem. Teraz jest to już katastrofa humanitarna. Musimy być gotowi na to, by bardziej się zaangażować w rozwiązanie problemu, być może przyjąć większą liczbę uchodźców. Muszą być jednak spełnione określone warunki.

- Jakie?

- Musi być odpowiednio zabezpieczona zewnętrzna granica Unii Europejskiej, teraz tego zabezpieczenia nie ma, a napływ ludzi do Europy jest nieograniczony. Trzeba wyraźnie rozróżniać pomiędzy uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi. Niezbędna jest więc twarda polityka odsyłania tych ludzi, którzy nie uciekają przed wojną i prześladowaniami. Okazuje się bowiem, że olbrzymia część z przybywających do Europy jest z państw, w których nie ma wojny. Na granicy węgiersko-serbskiej ogromną większość tej fali stanowią osoby z krajów bałkańskich, w których sytuacja jest stabilna. Trzecim wreszcie elementem, o którym mówiła pani premier, jest weryfikacja tych ludzi pod kątem bezpieczeństwa. Dopiero gdy te warunki będą spełnione, będziemy otwarci na rozmowę o większym zaangażowaniu. W obliczu katastrofy humanitarnej sygnalizujemy, że jesteśmy na takie otwarcie gotowi. Podobne stanowisko zajmuje Hiszpania, której stanowisko było jeszcze twardsze niż nasze. To samo mówi nawet premier Wielkiej Brytanii, która w ogóle nie ma obowiązku przyjęcia imigrantów, gdyż ma wyłączenia traktatowe. Mimo to David Cameron deklaruje pomoc.

- W mediach pojawiły się wstrząsające relacje o agresywnych zachowaniach uchodźców, czy może lepiej - potencjalnych imigrantów. Ludzie ci nie pozwalają sobie pobrać odcisków palców, nie chcą okazać dokumentów...

- Przypadki agresji, choć opisywane przez media, są incydentalne. Jednak nie ma mowy, żeby ludzie, którzy będą wpuszczani na terytorium państw członkowskich, nie byli kontrolowani. Jeżeli ktoś nie udowodni, że ucieka przed śmiercią lub prześladowaniami, będzie odesłany. Jeżeli ktoś łamie prawo, musi ponieść konsekwencje. Ci ludzie, zanim do nas trafią, będą sprawdzani pod kątem bezpieczeństwa. Najważniejsza jest twarda weryfikacja. Powstaną specjalne centra weryfikacyjne, które będą sprawdzać, skąd dani ludzie pochodzą. Azylantem nie zostaje się z dnia na dzień. To długa procedura, mająca za zadanie dowieść, że status ten danej osobie naprawdę się należy.

- W przypadku Polski jest też inny problem. Jesteśmy krajem frontowym NATO, granicznym Unii Europejskiej. Na Ukrainie toczy się wojna. Lada moment możemy być zmuszeni do tego, by przyjąć uchodźców ze Wschodu. Czy w takiej sytuacji przyjmowanie ludzi z Afryki i Azji ma sens?

- To, o czym pan mówi, będzie brane pod uwagę w negocjacjach unijnych. Jest też jednak druga strona medalu. Jeżeli my odwrócimy się dziś plecami do uchodźców z Południa, to jeśli nie daj Boże stanie się coś na Ukrainie i będziemy mieli napływ uchodźców z tamtego kierunku, wtedy nikt nam nie pomoże. A więc pomoc dla uchodźców z Południa dziś jest czymś w rodzaju polisy ubezpieczeniowej. W razie napływu uchodźców ze Wschodu, państwa unijne będą musiały solidarnie przyjąć część z nich. Poza tym, jeśli teraz nie kiwniemy palcem, to istnieje ryzyko, że rozpadnie się strefa Schengen, a Polacy nie będą mogli jeździć za granicę do krajów zachodnich, zalanych przez falę imigrantów. To nie jest tak, że ktoś nas tym straszy czy szantażuje. To jest fakt. Jeżeli Europa sobie nie poradzi, właśnie takie będą tego konsekwencje.

- Pytanie, czy sobie poradzi, bo dotychczasowa polityka emigracyjna całej Unii nie zdała egzaminu...

- Dlatego należy tę politykę zmienić. Dlatego właśnie pani premier zaznaczyła wyraźnie, jakie warunki muszą być spełnione, byśmy mogli wykazać się solidarnością. Sam podział obciążeń nie załatwi sprawy.

- Francuzi mają ogromny problem, gdyż środowiska islamskie nie tylko się nie zasymilowały, ale tworzą zamknięte, wrogo nastawione do społeczności francuskiej grupy. Czy rząd w ogóle ma pomysł na to, jak uniknąć takich sytuacji w Polsce?

- Po pierwsze, w Polsce imigranci stanowią zaledwie 0,3 proc. społeczeństwa. Nawet jak przyjmiemy sporą grupę uchodźców, i tak ten wskaźnik będzie niewielki. We Francji jest to kilkanaście proc. Natomiast musimy pracować nad polską polityką migracyjną, tak by ci ludzie nie przebywali w jednym miejscu, ale mogli zdobyć zatrudnienie, mieli szansę na ewentualną integrację ze społeczeństwem, a jak sytuacja w ich krajach się poprawi, mogli również wrócić do domu. Cały ten proces musi być przede wszystkim odpowiedzialny i bezpieczny.

Zobacz: Dominik Kolorz: Duda wypunktował "Newsweek"