Rafał Ziemkiewicz:Zejście do poziomu Newsweeka

i

Autor: Andrzej Lange

Rafał Ziemkiewicz: Gra w dobrego i złego glinę

2016-04-18 4:00

Czy Jarosław Kaczyński skonfliktował się z Andrzejem Dudą?

"Super Express": - Czy czołowi politycy PiS mają problem z zaakceptowaniem faktu, że to Jarosław Kaczyński gra pierwsze skrzypce?

Rafał Ziemkiewicz: - Każdy, kto miał jakikolwiek kłopot z zaakceptowaniem przywództwa Jarosława Kaczyńskiego, już dawno wyleciał z PiS. Niektórzy nawet później wrócili do tej partii, co jest najlepszym dowodem na to, że pogodzili się z rzeczywistością. W Polsce generalnie panuje model partii politycznej jako prywatnego folwarku prezesa, choć prezes może się czasami zmienić. Nie sądzę, żeby politycy największych polskich partii mieli problem z zaakceptowaniem tego wodzowskiego modelu zarządzania.

- Tymczasem Andrzej Duda próbuje forsować swoje tezy, sprzeczne z tezami wodza. Mówię oczywiście o różnicach w przemówieniach prezydenta i Jarosława Kaczyńskiego w czasie obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej.

- Węszenie za wszelką cenę konfliktu jest przejawem bezsilności antypisowskich mediów, które dają wyraz swojemu chciejstwu. Bardzo by chciały, by doszło do frakcyjnych walk czy rozłamów w PiS, bo mogłyby coś na tym ugrać. Być może starają się też sprowokować coś takiego. Gdy po raz kolejny czytam teksty głoszące, że Andrzej Duda jest marionetką, to dostrzegam takie judzenie: może Duda przeczyta i pomyśli, że musi zrobić na złość prezesowi? Podobnie jak pisanie o tym, że Jarosław Kaczyński ma gardzić premier Szydło. Zresztą to judzenie dotyczy nawet żony prezydenta, którą pewne środowiska starają się podburzać przeciwko własnemu mężowi! Dlatego brałbym na to poprawkę.

- Jednak w wystąpieniach słychać było rozdźwięk.

- To bardzo rozsądne. Widzę w tym przejaw świadomości, że zupełnie inna jest rola prezydenta od roli partyjnego przywódcy. Jarosław Kaczyński musi dopieszczać swój żelazny elektorat - partia musi dbać o ludzi, którzy na nią głosują. Zupełnie inna jest logika prezydenta, który musi mieć jak najmniej elektoratu negatywnego. Zresztą takie jest społeczne oczekiwanie - prezydent ma się odwoływać szerzej, do wszystkich. Wszyscy poprzednicy Andrzeja Dudy to robili - mniej lub bardziej szczerze. Dlatego rozbieżności w wystąpieniach mogą być nie tyle przejawem konfliktu, ile przyjęciem odwiecznej gry w dobrego i złego gliniarza.

- Czyli gdy my tu rozmawiamy, Jarosław Kaczyński siedzi na Żoliborzu i obserwuje realizację swojego kolejnego planu?

- Polityka na tym polega - trzeba mieć bat i marchewkę. Jarosław Kaczyński jest człowiekiem, którego wszyscy uwielbiają się bać i wszyscy uwielbiają go nienawidzić. Jest więc skazany na rolę tego, który straszy. Dlatego jako kontrapunkt powinno się kreować przywódców pisowskich, którzy tworzą pozór, że są w pewnej opozycji do prezesa, że nie są zwolennikami twardej linii, że patrzą na platformersów nie jak na wrogów, których trzeba wyeliminować, tylko jak na ludzi błądzących, których trzeba pozyskać. Takie pozycjonowanie poszczególnych osób otwiera drogę do gry politycznej. Oczywiście zakładając, że chce się prowadzić grę, a nie tylko prymitywną nawalankę. Wtedy trzeba przeciągać ludzi na swoją stronę, kombinować. Jak na razie tego brakowało w polskiej polityce i być może wizerunkowa ofensywa prezydenta jest otwarciem drogi do takiego uprawiania polityki.

- Tymczasem na pewno widział pan film rejestrujący powitanie Dudy z Kaczyńskim. I widać na nim lekceważenie, a prezes PiS raczej nie jest dobrym aktorem.

- Mam wrażenie, że ten filmik jest wyrwany z kontekstu, widzieliśmy filmy z innych momentów tej uroczystości, które nie wskazywały na nic takiego. Nie przykładałbym większej wagi do takich kawałeczków zdjęć. Tym bardziej mnie śmieszy, że ten filmik jest nagłaśniany przez te same środowiska, które zajadle twierdziły, że zdjęcie Donalda Tuska przybijającego w Smoleńsku żółwika z Władimirem Putinem, z szerokimi uśmiechami na twarzach obu panów, nic nie znaczy, jest wyrwane z kontekstu. Ale to normalne, że w naszym życiu politycznym działa mechanizm Kalego.

Czytaj też: Dominik Kolorz: Żałuję, że Morawiecki odszedł od Kukiza

Nasi Partnerzy polecają