"Super Express": - Na terenie Polski działają dwie fabryki śmigłowców, które stanęły do rządowego przetargu na dostawę maszyn dla wojska. Jednak do testów dopuszczono tylko śmigłowiec Caracal produkcji francuskiej. Jak ta sytuacja wygląda z pracowniczego punku widzenia?
Roman Jakim: - To policzek wymierzony zakładom produkującym sprzęt w Polsce. To zagrożenie dla miejsc pracy w tych zakładach, choć nie potrafimy jeszcze dokładnie powiedzieć, jakiej liczby osób ono dotyczy. Na pewno tacy producenci jak AgustaWestland (PZL Świdnik) czy Sikorsky Aircraft (PZL Mielec) nie przewrócą się z powodu odsunięcia ich od tego przetargu.
- Jak w tym kontekście odbiera pan deklarację francuskiego producenta, który przekonuje, że będzie produkował swój helikopter w zakładach w Łodzi?
- Jak zobaczę, to uwierzę. Ten producent już raz wygrał w Polsce przetarg na dostawy do Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Deklarował wtedy, że stworzy zakład pracy, który będzie serwisował i naprawiał te maszyny. I nie pamiętam nazwy zakładu, który powstał po wygraniu tamtego przetargu. Więc nie mam zaufania do producenta helikoptera Caracal.
- Jakie były kryteria tego przetargu?
- Jedziemy do ministra Tomasza Siemoniaka po to, żeby się dowiedzieć, jakie były kryteria stawiane przez MON, czy wszyscy oferenci je spełnili i w jakim stopniu to zrobili. Interesuje nas, czy cena maszyn była zbliżona, czy może któryś z oferentów zaproponował zdecydowanie droższe helikoptery. Chcielibyśmy też wiedzieć, czy to jest ten sam przetarg, ponieważ zasady przetargów ustala się na początku i one obowiązują przez cały czas. Dzisiaj wiemy, że zostały określone warunki taktyczno-techniczne, budżet państwa przeznaczył pieniądze na zakup śmigłowców i powiedziane było, że polska armia kupi 70 maszyn. Tymczasem kupujemy 50. I teraz nie wiadomo, czy to jest ten sam przetarg czy już inny.
- Zdaniem prezydenta Komorowskiego nie można zmuszać armii do kupowania sprzętu tylko w Polsce.
- Zadaję sobie pytanie, czy z prezydentem Komorowskim nie jest tak, że w dni parzyste popiera on polski przemysł, a w dni nieparzyste popiera inny przemysł. Dla mnie jest to decyzja niezrozumiała i irracjonalna.