Ryszard Czarnecki

i

Autor: Paweł Dąbrowski Ryszard Czarnecki

Ryszard Czarnecki: Morawiecki nie będzie samodzielnym bytem

2017-12-09 3:00

Na temat desygnowanego kandydata na premiera Mateusza Morawieckiego i o tym, jak Prawo i Sprawiedliwość wytłumaczy zmianę w fotelu premiera w rozmowie z "Super Expressem" mówi europoseł PiS Ryszard Czarnecki.

"Super Express": - Co tu się wydarzyło? Hołubiona przez was Beata Szydło, którą lubią ludzie, nagle zostaje zmuszona do rezygnacji i oddania fotela premiera Mateuszowi Morawieckiemu. Ludzie tego nie rozumieją i nie wiem, czy rozumieją to sami politycy PiS.

Ryszard Czarnecki: - O rekonstrukcji rządu, w tym wymianie premiera, mówiło się od kilku miesięcy. Dlatego w żadnym razie nie może to być niespodzianka. Niespodzianką może być to, że nie Jarosław Kaczyński, ale Mateusz Morawiecki zostaje nowym szefem rządu.

- Nie? Jeszcze pod koniec października pani premier przekonywała, że to ona dokona rekonstrukcji, a nie ją będą rekonstruować. Ministrowie zostają, a ona musi odejść.

- Teraz złożyła rezygnację i co mogę oficjalnie potwierdzić, będzie wicepremierem ds. socjalnych i nadal gra w biało-czerwonej drużynie. Tandem Szydło-Morawiecki będzie dalej działał. Teraz jako Morawiecki-Szydło. Możemy więc mówić o twórczej kontynuacji.

- Tyle że degradujecie panią premier. Konia z rzędem temu, kto wyjaśni, czym sobie na to zasłużyła.

- Niech pan już kupuje dla mnie tego konia z rzędem, bo już to wyjaśniam. Pani premier złożyła rezygnację, będzie dalej w rządzie na stanowisku wicepremiera. Mówienie o degradacji to, proszę wybaczyć, jest obraźliwe dla ludzi, którzy pełnią tę funkcję w tym rządzie. To jej wybór i jestem przekonany, że będzie osobą grającą zespołowo. Używając metafory sportowej, grający trener Jarosław Kaczyński dokonał zmiany w ustawieniu. Do tej pory pani premier grała w ataku, a premier Morawiecki w pomocy. Teraz zamienią się pozycjami.

- Mówi pan, że to wszystko osobista decyzja pani premier. Jakoś trudno mi uwierzyć, że sama z siebie wycofała się do drugiej ligi.

- Pani premier działa w zespole. Przypomnijmy, że to Jarosław Kaczyński uczynił ją wiceprezesem PiS. To on zdecydował, że będzie szefem sztabu wyborczego Andrzeja Dudy i to on powierzył jej funkcję premiera. To premier Kaczyński od lat wspierał jej karierę polityczną i nie można mówić w tym kontekście o wymuszonej degradacji. A ponieważ rozstała się z funkcją premiera w pięknym stylu, to moim zdaniem zagwarantowała sobie - znów wrócę do języka sportowego - pole position przy następnym rozdaniu. Nawet w kontekście najwyższych funkcji państwowych.

- Premier zawsze przekonywała, że nie jest malowanym premierem, ale pan tu przekonuje, że zawsze zależała od łaski i niełaski Jarosława Kaczyńskiego.

- Nie była malowanym premierem. Była premierem realnym. Oczywiście, nie zarządzała jednoosobową spółką. PiS zdecydowało, że będzie premierem. Teraz PiS razem z Beatą Szydło postanowili, że będzie wicepremierem. Uważam, że wszystko jeszcze przed nią.

- Wspomniał pan, że niespodzianką jest to, że Jarosław Kaczyński nie został premierem. Czemu się na to nie zdecydował i posłał w bój Mateusza Morawieckiego?

- Premier Kaczyński jest z jednej strony przewidywalnym politykiem. I to dobrze. Z drugiej, potrafi zaskoczyć. I to też dobrze. Źle bowiem, kiedy polityk jest przewidywalny aż do bólu. Właśnie teraz zaskoczył. I co bardzo ważne, decyzja, kto zostaje premierem, jest pewnym sygnałem.

- I jaki to? sygnał?

- W drugiej połówce naszej kadencji będziemy stawiali jeszcze bardziej na rozwój, gospodarkę i tworzenie miejsc pracy. Ale nie jako alternatywę dla spraw społecznych, ale ich uzupełnienie.

- Morawiecki sam sobie ułoży rząd? Czy mu ministrów narzucicie według klucza frakcyjnego?

- Skład rządu to zawsze wypadkowa koncertu życzeń premiera i oczekiwań Jarosława Kaczyńskiego oraz ugrupowania politycznego. Mówię o tym, żeby podkreślić, że ani premier Szydło nie była stuprocentowo samodzielnym bytem politycznym, ani nie będzie nim Mateusz Morawiecki. Tak działa polityka i demokracja.

- Polityka to też konflikty wewnętrzne. Nominacja Morawieckiego nie sprawi, że się pisowskie frakcje między sobą pozabijają? Wiemy, że nowego premiera PiS nie lubi.

- Lubią go. Proszę nie demonizować Mateusza Morawieckiego.

- Demonizuję aktyw partyjny.

- Gwarantem równowagi w PiS jest Jarosław Kaczyński, który nie pozwala na walki frakcyjne i realizację osobistych ambicji. Tym gwarantem był, jest i będzie.