Ryszard Proksa

i

Autor: East News Ryszard Proksa... musi odejść

Ryszard Proksa: Zła wola lokalnych włodarzy

2017-09-19 4:00

Czy polską szkołę ogarnął chaos? Związkowcy o pierwszych tygodniach reformy edukacji.

"Super Express": - Od wprowadzenia reformy edukacji minęły dwa tygodnie. Opozycja, część związków zawodowych zapowiadały, że będzie totalny chaos. Widać go?

Ryszard Proksa: - Chaosu nie ma, są jednak problemy, które mocno niepokoją. Najczęściej dotyczą spraw lokalowych. Jednak przede wszystkim martwi nas zbyt słaba rola kuratorów, którzy w imieniu ministerstwa edukacji nadzorują reformę. I są miejsca, gdzie ich współpraca z samorządami układa się bardzo dobrze i wszystko działa. Przede wszystkim dotyczy to mniejszych miejscowości, ale też niektórych miast wojewódzkich takich jak Kraków czy Kielce. Tam nie tylko nie ma zwolnień nauczycieli, ale są wakaty w szkołach. Są jednak miasta, w których samorządy nie chcą pracować z kuratorami, tam jest dużo gorzej, a przez złą wolę lokalnych włodarzy wśród nauczycieli szykują się zwolnienia.

- Z czego ta "zła wola" ma wynikać?

- Z przyczyn politycznych. Niestety, ideologia opanowała u nas wszystko. Niestety, także sprawy takie jak szkolnictwo. Najgorzej jest w miastach takich jak Łódź czy Gdańsk. Tam jest masakra. Przykład Trójmiasta jest charakterystyczny, bo na przykład w Gdyni problemu już nie ma. Znacznie mniej interwencji mieliśmy w Warszawie. Jednak tutaj jest inny problem - lokalowy. Już dziesięć lat temu marszałek województwa ostrzegał, że jeśli stolica nie zacznie budować szkół i placówek edukacyjnych, będzie musiała zmierzyć się z brakiem budynków pod działalność oświatową. I teraz to się dzieje - brakuje miejsca, dzieci do szkół chodzą w systemie trzyzmianowym. Szczególnie problem ten dotyczy nowych osiedli.

- Wspomina pan o problemach. A jest coś, co można już uznać za sukces?

- Sukces tej reformy dopiero nastąpi. Najważniejszym działaniem reformy jest bowiem przywrócenie szkolnictwa średniego - zawodowego i czteroletniego ogólnokształcącego. Media, opisując reformę, koncentrowały się na gimnazjach. Tymczasem o dalszej karierze, czy to naukowej, czy zawodowej decyduje jakość szkolnictwa średniego. Jeżeli tu jakość się poprawi, będziemy mogli mówić o sukcesie reformy. Na ocenę trzeba jednak poczekać kilka lat. Martwią natomiast wspomniane zwolnienia nauczycieli.

- Protestowaliście państwo też przeciwko braku podwyżek dla zatrudnionych w oświacie pracowników administracyjnych...

- I protestujemy nadal. Liczyliśmy, że projekt podwyżek zostanie szybko wprowadzony w życie, razem z reformą. Tymczasem nie wszedł nawet pod obrady Sejmu, trafił do zamrażarki. A już zupełnie niezadowoleni jesteśmy z tego, jak ministerstwo podeszło do podwyżek pensji nauczycieli.

- Przecież minister Zalewska zapowiedziała podwyżki dla nauczycieli. Co wam się nie podoba?

- Domagamy się nie jednorazowych podwyżek co kilka lat, ale zmian systemowych. Teraz ponad 40 proc. pieniędzy, które nauczyciel dostaje, to nie pensja, ale kwota uznaniowa. Należy to zmienić. Jest też druga sprawa, na której szczególnie nam zależy.

- Jaka?

Chodzi o uzależnienie wynagrodzenia nauczycieli od średniego wynagrodzenia w kraju. Chcemy skończyć z sytuacją, w której nauczyciele co roku chodzą z kapeluszem do ministerstwa z prośbą o jałmużnę. Należy uprościć system, tak by pensje w szkołach rosły automatycznie, a nie były planowane co roku razem z budżetem. W tej sprawie wciąż rozmawiamy z Ministerstwem Edukacji.

Zobacz: Sławomir Jastrzębowski: Zawsze jestem za rządem, z tym że nie zawsze

Przeczytaj też: Jarosław Flis: Prezydent zakwestionował przywództwo prezesa

Polecamy: Prof. Antoni Dudek: Nie grozi nam rosyjska agresja