Antoni Dudek: Sędziowie III RP jak w PRL

2010-04-01 2:30

Dlaczego w Polsce nie można osądzić skompromitowanych w PRL sędziów? - odpowiadają prawnik prof. Adam Strzembosz i historyk dr Antoni Dudek

"Super Express": - Sąd dyscyplinarny odrzucił wniosek prokuratora IPN o pociągnięcie do odpowiedzialności sędziego, który w stanie wojennym wydał wyrok czterech lat więzienia za rozrzucanie ulotek o charakterze antypaństwowym. Co pan na to?

Dr Antoni Dudek: - Nie jestem zaskoczony. Taka linia orzecznictwa jest konsekwentnie stosowana przez wymiar sprawiedliwości w odniesieniu do sędziów, którzy w czasach PRL sprzeniewierzyli się niezawisłości sędziowskiej i wartościom, które leżą u podstaw tego zawodu. Ale to niejedyny przypadek w III RP, gdy sprawiedliwości nie stało się zadość. Nawet zgoda na aresztowanie sędziego Stefana Michnika niewiele sąd kosztowała, bo jasne jest, że szanse na jego ekstradycję ze Szwecji - tak jak i wcześniej prokurator Heleny Wolińskiej z Wielkiej Brytanii - są znikome.

- Dlaczego polskie sądy tak orzekają?

- Ogromnym zaniechaniem rządów po 1989 roku był brak weryfikacji środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego. Dziś widzimy tego efekty. Nawet, jeśli dokonała się tam wymiana pokoleniowa, to tylko częściowa, a i tak pewne postawy są dziedziczone. Dziś w korporacji sędziowskiej panuje przekonanie, że skoro komunistyczna władza kazała robić określone rzeczy, sędziowie po prostu wykonywali jej zalecenia i nie ponoszą za to odpowiedzialności. Sędziów, którzy byli dyspozycyjni i wydawali haniebne wyroki na zlecenie polityczne, była mniejszość. Jednak w III RP całkiem nieźle się urządzili i uniknęli odpowiedzialności dzięki korporacyjnej solidarności.

- I dzięki temu, że zachowano ciągłość prawną między PRL a III RP.

- To prawda. Po 1989 roku nie uchwalono żadnej ustawy, która by tę ciągłość przerwała. Na drodze ku prawnemu oddzieleniu III RP od PRL stanął sprzeciw środowisk prawniczych, które zgodnie uznały to za skandal. Wolna Polska odziedziczyła wymiar sprawiedliwości praktycznie bez zmian. Dziś rozliczenie ze środowiskiem sędziowskim PRL jest niemożliwe. Niestety, nie sprawdziła się słynna formuła jednego z głównych solidarnościowych specjalistów od wymiaru sprawiedliwości, sędziego Adama Strzembosza, który powiedział, że środowisko sędziowskie samo się oczyści. Po latach stwierdził ze smutkiem, że się pomylił. Ja nie widziałem nawet jednego przypadku takiego samooczyszczenia.

- Jak zmieniłaby się sytuacja czynnych bądź emerytowanych sędziów i prokuratorów, gdyby w Polsce doszło do dekomunizacji?

- Organy powołane do weryfikacji zapewne uznałyby część sędziów z czasów PRL za odpowiedzialnych nadużyć, zostaliby wyłączeni z immunitetu i odpowiedzieliby przed sądem. Pamiętajmy jednak, że nigdzie na świecie nie udało się przeprowadzić pełnego rozliczenia z dyktaturą.

- Może więc pion śledczy IPN nie powinien się w ogóle zajmować podobnymi sprawami, skoro lądują one na śmietniku historii?

- To prawda, że dziś te sprawy mają wymiar symboliczny i podlegają ocenie wyłącznie historycznej. Nie chodzi o to, by winni, którzy są już w podeszłym wieku, znaleźli się w więzieniu. Ale warto o nich przypominać, by nie byli z siebie zadowoleni i nie mieli poczucia, że dobrze służyli Polsce.

Antoni Dudek

Politolog, historyk, doradca prezesa IPN