Siergiej Kowaliow: Niemcowa zabiły władza i posłuszne jej media

2015-03-03 3:00

Siergiej Kowaliow: Dlaczgeo zginął Niemcow? Równie dobrze mógł zginąć Nawalny lub jakikolwiek inny lider opozycji. Niemniej Niemcow nadal był wyróżniającą się postacią rosyjskiej opozycji. Wszędzie go było pełno

"Super Express": - Dlaczego zginął Borys Niemcow?

Siergiej Kowaliow: - Na to pytanie nie można odpowiedzieć. Dlaczego bowiem zabito swego czasu deputowaną Dumy Państwowej Galinę Starowojtową? Dlaczego zabito Siergieja Juszenkowa? Nie pytam już o Annę Politkowską.

- Za większego wroga Putina uważa się jednak Aleksieja Nawalnego, którego na zlecenie Kremla albo osadza się w areszcie, albo organizuje się kolejne procesy przeciwko niemu. Nawalny od jakiegoś czasu przyćmił Niemcowa, co zresztą niechętnie sam Niemcow przyznawał.

- Myślę, że równie dobrze mógł zginąć Nawalny lub jakikolwiek inny lider opozycji. Niemniej Niemcow nadal był wyróżniającą się postacią rosyjskiej opozycji. Wszędzie go było pełno. Był niezmordowanym orędownikiem walki o demokrację w Rosji. Był gotowy w każdej chwili uczestniczyć w każdej akcji, która o demokrację się upominała. To mogło się komuś nie podobać.

- Komu konkretnie? Samemu Putinowi? Ten przez lata go tolerował, mimo osobistych oskarżeń wysuwanych przez Niemcowa. Podczas gdy inni opozycjoniści mówili o mafijnej klice, która rozkrada Rosję, Borys Jefimowicz wskazywał Putina ojca chrzestnego tej mafii. I uchodziło mu to płazem.

- Nie mam wątpliwości, że za śmierć Borysa Niemcowa odpowiadają nasze najwyższe władze oraz wynajęte, dobrze opłacone i sterowane przez nią media, w szczególności państwowa telewizja. To prawdziwi organizatorzy tego zabójstwa.

Zobacz: MSW Rosji wyznaczyło nagrodę za informacje, które przyczynią się do schwytania zabójców Borysa Niemcowa

- Pana zdaniem niekoniecznie osobiście ktoś z władz zlecił to zabójstwo, ale to władze stworzyły atmosferę, w której ktoś, mordując z zimną krwią Niemcowa, mógł poczuć się usprawiedliwiony?

- Nie mogę jednoznacznie powiedzieć, że w tym zabójstwie jest ślad FSB lub go nie ma. Nie mogę tego odrzucić, ale nie mogę też tak twierdzić. To wymagałoby uczciwego śledztwa. W każdym cywilizowanym państwie takie śledztwo byłoby niezbędne do udowodnienia przez to państwo, że nie ma ono nic wspólnego z terrorem. W Rosji próba dowiedzenia tego byłaby absurdalna. Przecież wiadomo, kto zabił Aleksandra Litwinienkę i kto to zabójstwo zlecił. W przypadku Borysa Niemcowa jestem prawie pewien, że mamy do czynienia z inną sytuacją.

- Jaką?

- Mało prawdopodobne, że w jego zabójstwie uczestniczyli oficerowie FSB. Moim zdaniem to nie oficer FSB zastrzelił Borysa Niemcowa. Oficer FSB nawet nie wynajął zabójcy. Uważam, że w Rosji stworzono atmosferę, w której zabójcy sami się rodzą. Pojawiają się ludzie, którzy uważają, że państwo nie na wszystko może sobie pozwolić, ale my mu pomożemy. Takich ludzi wychował sobie sam prezydent, który co chwila spotyka się z jakimiś chuliganami czy gangami motocyklowymi. W Kijowie takich ludzi nazywali tituszkami. To napakowani młodzieńcy, którzy gotowi są zaprowadzać porządek na wiecach opozycji w imię wierności wielkiej Rosji.

- Te spuszczone ze smyczy zbiry nie są jeszcze gorsze niż oficerowie służb uganiający się za wszystkimi, którzy myślą inaczej niż Kreml? Agentów, choćby FSB, obowiązują jeszcze jakieś rozkazy, ale bandytów, którzy biorą sprawy w swoje ręce, nikt nie upilnuje.

- W gruncie rzeczy to jedno i to samo. Oczywiście to krok do przodu wobec wykonujących polityczne wyroki służb. Odpowiedzialna władza powinna była przewidzieć to, że jej polityka do czegoś takiego może doprowadzić. Nasi decydenci zapewne wiedzieli, jak zadziała spirala nienawiści, którą sami nakręcają. Uznali jednak, że nic nie mogą na to poradzić. W końcu gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą. Z drugiej strony, czy to, jak ta władza się zachowuje na Ukrainie, tak bardzo różni się od tego, co stało się z Borysem Niemcowem?

- Wydaje się, że zabójstwo Niemcowa miało przestraszyć tych, którzy nie dość, że nie są zadowoleni z polityki Kremla, to mają jeszcze czelność mówić o tym głośno. Myśli pan, że to się udało?

- Wydaje mi się, że niektórych ta okropna zbrodnia wystraszyła. Ale wystraszyła głównie tych, którzy już wcześniej straszliwie się bali. Są to ci, którzy ze strachu należą do 86 proc. Rosjan popierających politykę Putina. Takich jest u nas sporo. Niemniej niedzielny marsz pamięci Borysa Niemcowa w Moskwie pokazał, że wszystkich nie da się wystraszyć.

Polecamy:  Anna Duricka. Kim jest partnerka Niemcowa? SEKSOWNA modelka jest w areszcie domowym

- Faktycznie, budujące było to, że są Rosjanie, którzy nie dają się atmosferze strachu. I nie było to 500-1000 osób, które z reguły zbierają wiece opozycji, ale przynajmniej 50 tysięcy.

- To, oczywiście nie jest pół miliona, które w styczniu 1991 roku wyszło na ulice w reakcji na szturm Armii Radzieckiej na wieżę telewizyjną w Wilnie. Te demonstracje powstrzymały wtedy pacyfikację krajów bałtyckich wybijających się na niepodległość. Nie mówię już o tłumach, które w sierpniu 1991 roku tuż po załamaniu się puczu Janajewa opowiedziały się przeciwko Związkowi Radzieckiemu. To był szczyt aktywności społecznej Rosjan. Potem nasi demokraci roztrwonili zalążki społeczeństwa obywatelskiego w Rosji i nie odrobili lekcji Polski, która pokazała, jak trzeba odejść od komunizmu, żeby stworzyć normalne demokratyczne społeczeństwo. Dziś w obronie demokracji i praworządności stanie niewielu.

- Może wielu nie wyjdzie na ulice, ale może części rosyjskiego społeczeństwa bestialskie zabójstwo Borysa Niemcowa otworzy oczy na to, czym jest putinowska Rosja?

- Moim zdaniem tej części społeczeństwa, która potrafi sama myśleć, nic nie trzeba zmieniać w jej stosunku do obecnej władzy w Rosji. Ci ludzie doskonale rozumieją, kto rządzi na Kremlu i jaką politykę prowadzi.

- Tyle że takich ludzi w Rosji nie jest znowu aż tak wielu.

- I władza to dobrze rozumie. Zdaje sobie sprawę, że nie tylko zwykli Rosjanie są po jej stronie. Nie brakuje też rosyjskiej inteligencji, która pozwala sobie na luksus braku sumienia. Pełno w Rosji wielkich artystów pozujących na patriotów pełną gębą, którzy tak kochają naszą władzę, że bez zażenowania wchodzą w rolę mężów zaufania Władimira Putina. Są gotowi swoim autorytetem, który mają w społeczeństwie, żyrować każde posunięcie Kremla. Są gotowi usprawiedliwiać każdą niegodziwość władzy. Takim ludziom nic nie da do myślenia. Nic na nich nie wpłynie. Cokolwiek by się zdarzyło, swojego tchórzliwego, podłego i małostkowego myślenia nie zmienią. Jeśli postawić ich na spowiedzi, przyznaliby nawet, że grzeszą, ale zaraz dodadzą, że robią to wszystko w imię sztuki. Przyznam, że to jest w tym wszystkim najstraszniejsze. A czy zabójstwo Niemcowa podziała na zwykłych ludzi? Może i tak, ale nie za bardzo. Jestem pesymistą jeśli chodzi o oczyszczającą moc tego strasznego zdarzenia. To wielkie nieszczęście Rosji, że takie tragedie nie są w stanie wybić naszego społeczeństwa ze stanu odrętwienia.

Czytaj także: Borys Niemcow zamordowany pod murami Kremla! Przeciwnik Putina nie żyje