Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Sławomir Jastrzębowski: Sędzia prezes pójdzie siedzieć?

2017-06-09 4:00

Dzieją się rzeczy niesłychane. Otóż Sąd Najwyższy wyraził zgodę na zatrzymanie i ewentualne aresztowanie byłego prezesa Sądu Apelacyjnego w Krakowie Krzysztofa Sobierajskiego. O co chodzi? Co się stało? Dlaczego? Przecież sąd niższej instancji całkiem niedawno zabronił prokuratorom zatrzymywania i aresztowania tego wysoko postawionego w strukturze sędziego.

Skąd więc ta zmiana? Albo jest to początek procesu oczyszczania się środowiska, albo sprawa była tak ewidentna - chodzi o złodziejstwo po prostu - że nie dało się tego dłużej ukryć. Sędziowie przez dziwny zbieg okoliczności nie mają ostatnio zbyt dobrej prasy. Albo jakiś sędzia chlapnie publicznie w przypływie szczerości, że sędziowie są "nadzwyczajną kastą", albo jakaś pijana sędzia spowoduje wypadek, albo inny sędzia zostanie przyłapany na kradzieży urządzeń elektronicznych czy kiełbasy i tu jeszcze to, ten nieszczęsny Kraków. A w tle środowisko sędziowskie ma przecież pojedynek z rządem o reformę sądownictwa, a w tym pojedynku dobrze byłoby mieć nieźle prezentujący się wizerunek. A tu ten Kraków. Prokuratorzy twierdzą, że w Krakowie sprytna i utalentowana grupka, do której należał nasz sędzia Krzysztof Sobierajski mogła okraść Skarb Państwa nawet na 35 milionów złotych. Złodziejski patent był w sumie prosty i polegał na wykonywaniu fikcyjnych usług. Sąd apelacyjny zamawiał takie usługi, na przykład analizy prawne u firm zewnętrznych, a firmy te zlecały ich wykonanie pracownikom sądu, na przykład naszemu panu prezesowi. Tyle że wszystko tu, oprócz pieniędzy państwa, było fikcją. Według prokuratorów sędzia prezes własnoręcznie podpisał ponad 120 takich umów. Ale to nie wszystko, bo sam też miał robić niby-analizy i wziąć za to ponad 376 tysięcy złotych, o których nie informował w zeznaniach podatkowych. Sędziemu może grozić nawet 10 lat pozbawienia wolności. A sprawie warto się przyglądać, bo solidarność zawodowa to czasem grzech ciężki, szanowni sędziowie.

Zobacz: Joanna Senyszyn w WIĘC JAK: Badać każdą kosteczkę? Po co? I kto by zapłacił?