Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Sławomir Jastrzębowski: 10 lat temu. Za mocno w polityce znaczy przegrać

2017-09-06 23:42

Dziś 7 września. Powspominajmy, bo historia nauczycielką życia jest. Dokładnie 10 lat temu, 7 września, prezydent Lech Kaczyński ogłosił datę przedterminowych wyborów parlamentarnych. Kilka dni wcześniej, 1 września, premier Jarosław Kaczyński w telewizyjnym orędziu mówił między innymi: "My właśnie jesteśmy pierwszym rządem, który nad sytuacją panuje".

Premier w swoim mniemaniu nad sytuacją panował tak bardzo, że po chwili ogłosił rozwiązanie Sejmu i Senatu, mając nadzieję, że Polacy wybiorą PiS, i dadzą partii możliwość stworzenia samodzielnego rządu. Nadzieje premiera były płonne. Polacy wybrali Tuska, który obiecał im wszystko, dla każdego po kilka razy, i to za darmo. Tusk rządził prawie osiem lat, swoich obietnic nie zrealizował, ale zrealizował swoje życiowe marzenie: dobrej pracy w Niemczech, przepraszam - w Brukseli. Pytanie o to, dlaczego Polacy w 2007 r. nie wybrali PiS, który twierdził, że chce kontynuować walkę z patologią korupcji, jest proste, ale odpowiedź nadzwyczaj złożona. Mam na ten temat swoją teorię. Polki i Polacy lubią twardo, ale nie za twardo. Kochają zasady, ale wiedzą, że one są dla ludzi, a nie odwrotnie. Do spraw związanych z religią i sumieniem można ich skutecznie przekonać, ale nie można tego narzucać. Nie chcą nad sobą kogoś, kto zamiast ich przekonywać, chce ich zmuszać. Dlaczego piszę o tym teraz, po 10 latach? Bo historia nauczycielką życia jest. Kiedy gra się twardo, za twardo, można przegrać szansę na wprowadzenie w życie swoich projektów. Nie ma na razie zagrożenia rozwiązania parlamentu, ale wystarczy, że kilku niezadowolonych posłów PiS opuści swoją partię i nie ma rządu większościowego. A że nie wszyscy są zadowoleni, widać było na przykład po młodym pośle PiS Łukaszu Rzepeckim, który powiedział wbrew partii, że nie będzie głosował za podwyższeniem cen paliwa. To szczegół. Ważniejszy jest zaostrzający się konflikt na linii Jarosław Kaczyński - Andrzej Duda. Wycinanie ludzi, dyscyplinowanie graniczące z upokarzaniem, nuty szantażu związanego z przyszłymi listami wyborczymi - ile ja się ostatnio takich opowieści nasłuchałem. Te opowieści nie służą spokojnemu rządzeniu, a bycie wybitnym strategiem nie jest równoznaczne z wyostrzonym słuchem społecznym. Dlatego właśnie trzeba czytać gazety. Historia magistra vitae est.

Zobacz: Tomasz Piątek SZCZERZE o narkotykach i o tym, dlaczego nie może mieć dzieci

Przeczytaj też: Człowiek prezydenta Dudy UPOKORZYŁ premier Szydło! SZOKUJĄCE słowa Łapińskiego

Polecamy: Starcie Petru i Olejnik! Dziennikarka skarciła polityka WIDEO