Sławomir Jastrzębowski: Czemu Macierewicz nie przyszedł na wywiad?

2015-04-08 9:27

"Super Express" znany jest z tego, że był, jest i będzie dziennikiem otwartym, w którym różne siły polityczne mogą prezentować swoje opinie i stanowiska. Jest więc w nim miejsce także na słowa Antoniego Macierewicza.

Dziś o dwóch sprawach. Po pierwsze - zdziwienie lekko zabawne. Poseł Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz był ze mną wczoraj umówiony na wywiad, ale nie przyszedł. Dlaczego? Ponieważ - jak mi powiedział w czasie rozmowy telefonicznej - "Super Express" opublikował wcześniej rozmowę z byłym szefem WSI gen. Markiem Dukaczewskim. Rozumiem głęboką niechęć Macierewicza od Dukaczewskiego, ale to nie moja sprawa, więc nie bardzo chciało mi się wierzyć w to tłumaczenie. Pomysł, żeby jakikolwiek poseł chciał ingerować w linię redakcyjną niezależnej gazety, wydał mi się zbyt ekscentryczny, nawet na tak twardego posła jak Macierewicz. Poza tym z wiceprezesem PiS przeprowadziłem kilka wywiadów i nigdy nie było żadnych związanych z tym nieporozumień, ani przed, ani w trakcie, ani po. Wreszcie uniemożliwianie samemu sobie docierania do szerokiej publiczności ze swoimi poglądami, ocenami, przemyśleniami jest dla polityka po prostu głęboko nieroztropne. "Super Express" znany jest z tego, że był, jest i będzie dziennikiem otwartym, w którym różne siły polityczne mogą prezentować swoje opinie i stanowiska. Jest więc w nim miejsce także na słowa Antoniego Macierewicza, który - mam nadzieję - będzie jeszcze moim gościem. Drzwi są otwarte także dla gniewalskich. A teraz druga sprawa - zdziwienie bardzo smutne. RMF po pięciu latach od katastrofy prezydenckiego samolotu opublikował nowe zapisy z czarnych skrzynek. Do głowy przyjść musi pytanie: jak prowadzone jest śledztwo, skoro dopiero teraz zastosowano metodę, która pozwoliła odczytać dużo więcej z tego, co działo się w kabinie samolotu 10 kwietnia 2010 r.? Inna sprawa, że po pięciu latach Polska nie odzyskała od "naszego człowieka w Moskwie" (według słów Tuska) ani czarnych skrzynek, ani wraku naszego samolotu. Czy odczytane z kopii materiały nie zostały zmanipulowane? Nie wiadomo. Wiadomo, że to bardzo smutne stenogramy pokazujące bałagan, naciski i sugerujące nawet alkohol w kokpicie, chociaż w ciałach załogi i gen. Błasika wbrew Rosjanom alkoholu nie było. Te smutne słowa pogłębią jeszcze podziały wśród Polaków, wciąż nie dając nam pełnej wiedzy.

Zobacz: Tomasz Skory: Ktoś powinien ponieść odpowiedzialność

Polecamy: Cezary Gmyz: Nie wstydzę się mojej publikacji o trotylu. Napisałbym jeszcze więcej!

Nasi Partnerzy polecają