Wideo
Pogoda
Quizy
Najważniejszy głos w Unii Europejskiej należy do Niemiec, a Unia to taka prawie rodzina, w której państwa, jak wiadomo, pomagają sobie wzajemnie. Jak się okazuje, Niemcy w problemach Grecji pomagają tak, że wydoili z niej grubo ponad 1 miliard euro. Uchowaj nas Boże przed taką niemiecką pomocą. Pamiętam, jak w 2010 roku media obiegła dość szokująca informacja, że z każdego euro wpłaconego przez Niemcy na rzecz realizacji polityki spójności w Polsce, do Niemiec w postaci kontraktów należących do nich firm wraca 85 eurocentów, tak wynikało z dokumentu Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. Ale to nie wszystko. Nie brak głosów mówiących, że Niemcom bardzo na rękę wiszące na włosku od kilku lat bankructwo żyjących na kredyt Greków, bo na przykład w 2015 roku Grecja sprzedała Niemcom 14 swoich lotnisk, w tym w miejscowościach tak atrakcyjnych turystycznie jak Korfu czy Rodos. A sprzedała bynajmniej nie z tego powodu, że lubi sprzedawać. Tymczasem, jak twierdzi były minister finansów Grecji Janis Warufakis, podstawowym źródłem kłopotów ekonomicznych jego kraju było przyjęcie waluty euro, bo gdyby tego nie zrobiono, rząd grecki mógłby swoje kłopoty regulować na przykład inflacją własnej waluty. W wywiadzie, który Warufakis udzielił "Dziennikowi", powiedział między innymi także to, że gdyby nie wprowadzono euro, Niemcy czekałby potężny kryzys, ponieważ wzmacniająca się marka niemiecka spowodowałaby, że ich towary nie byłyby w Europie cenowo konkurencyjne. Nie ma co ukrywać, że projekt euro najbardziej opłacił się Niemcom. I to tyle na dziś w sprawie szlachetnej wspólnoty zwanej Unią Europejską i na temat korzyści, jakie mogłaby mieć Polska po wprowadzeniu unijnej waluty.
ZOBACZ: Sławomir Jastrzębowski o przemówieniu Trumpa w Polsce: Siła, duma, Polska, Trump
