Stanisław Drozdowski

i

Autor: Mirosław Noworyta Stanisław Drozdowski

Stanisław Drozdowski: Cud przemiany

2016-02-08 3:00

Zazdroszczę posłowi Piotrowi Liroyowi-Marcowi, że co jakiś czas za sprawą zbawczej marihuany rozluźnia krępujące więzy łączące go ze światem polityki. Mnie nie bardzo wypada. Z szacunku dla prawa, ale przede wszystkim dla Państwa czytających "Super Express"...

Zazdroszczę posłowi Piotrowi Liroyowi-Marcowi, że co jakiś czas za sprawą zbawczej marihuany rozluźnia krępujące więzy łączące go ze światem polityki. Mnie nie bardzo wypada. Z szacunku dla prawa, ale przede wszystkim dla Państwa czytających "Super Express". Niespecjalnie uchodzi szukać ucieczki w alkoholu, a uciekać trzeba. Przed całą polityczną - użyjmy eufemizmu - klasą. Najpierw przed szefową Kancelarii Prezydenta Małgorzatą Sadurską. Otóż ta mistrzyni logiki oświadczyła z bezpretensjonalną swobodą, że prezydent wprawdzie podpisał nową ustawę o uprawnieniach policji (czyli inwigilacji), ale jest już gotów pracować nad ustawą naprawczą. Czyli przyznaje rację wszystkim, którzy twierdzą, że Andrzej Duda utrwala złe prawo, ale... wie o tym i będzie zwalczał to, co podpisał. Na przednówku wszystkim brakuje witamin, widać w Pałacu też.

Ale rozumiem tę awitaminozę i jej skutki, bo przecież prezydent, podpisując, wykonał w ostatniej chwili zalecenia Trybunału Konstytucyjnego, których przez ponad rok nie wykonywała Platforma Obywatelska. Wreszcie w końcówce kadencji PO przygotowała ustawę, którą z niewielkimi zmianami właśnie PiS wprowadza, przy aprobacie prezydenta.

Widzą więc Państwo, że po obu stronach barykady karygodne niedbalstwo, prawa lekceważenie, szczególnie tego, które chroni Państwa przed naruszaniem wolności osobistej. Każdego z Was.

A właśnie. To słowo "każdy" było ulubionym słowem nowej władzy w okresie przedwyborczym. Premier Beata Szydło obiecywała przecież 500 złotych na każde dziecko. Tego się niestety nie da zrealizować. Da się jednak obronić użycie tego słówka klucza w kontekście nowej ustawy inwigilacyjnej. Można będzie podsłuchać KAŻDEGO z Was. I w tym się przejawia omnipotencja PiS. Zamiast pieniędzy dla wszystkich - podsłuch dla wszystkich. O takim cudzie przemiany Platformie się nawet nie śniło.

ZOBACZ: Stanisław Drozdowski: Debata Tusk - Kaczyński, czyli awatary

Nasi Partnerzy polecają