Michał Szczerba

i

Autor: STANISLAW KOWALCZUK

Szczerba: Marszałek okazał się Świętym Mikołajem

2016-12-23 6:00

Poseł PO, Michał Szczerba w rozmowie z naczelnym "SE" Sławomirem Jastrzębowskim o obecnym kryzysie i proteście w Sejmie:

"Super Express": - Wie pan, że mówią już o panu Franek Dolas? Wywołał pan wojnę.

Michał Szczerba: - A cóż ja takiego zrobiłem? Wyraziłem solidarność z wolnymi mediami w Sejmie i chciałem upomnieć się o prawo obywateli do nieskrępowanej i rzetelnej informacji. Potem chciałem zgłosić poprawkę do budżetu. Poprawkę merytoryczną, dotyczącą orkiestry Simfonia Varsovia.

- Jako dziennikarz w sprawie mediów w Sejmie muszę być z wami, ale jednocześnie jako dziennikarz muszę zapytać, czy zawsze byliście za wolnymi mediami? Wytyka się wam sytuację z "Wprost".

- W życiu i w polityce wierzę w odpowiedzialność osobistą. Można sięgnąć po moje wpisy na portalach społecznościowych i moją krytykę tej akcji, która była akcją służb, a nie polityków. W tej sprawie byłem po właściwej stronie.

- A pamięta pan Grasia, który chodził z właścicielem "Rzeczpospolitej" koło śmietnika? Też wam się to wypomina. Wiem, że jest pan za odpowiedzialnością osobistą, ale czy jako PO zawsze byliście za wolnymi mediami? Może dziś mediów bronicie koniunkturalnie?

- Czasami trzeba stanąć w obronie wartości i spraw, w które się wierzy. Tak było w tej sprawie. Każdy miał przecież świadomość konsekwencji, które mógł wyciągnąć marszałek, kiedy wyciągnięto tę kartkę o wolnych mediach.

- Pan nie był pierwszą osobą, która z nią występowała.

- Nie byłem, ale kontynuowałem tę aktywność w formie symbolicznej.

- Ale wszedł pan na mównicę, żeby bronić orkiestry Simfonia Varsovia.

- Oczywiście była to debata budżetowa. Chyba byłem jednym z najbardziej przygotowanych posłów do tej debaty. Zgłosiłem dziesięć poprawek.

- Sądzi pan, że marszałkowi zabrakło zimnej krwi?

- To się kumulowało przez ostatni rok łamania regulaminu, krępowania opozycji.

- A dziś uważa pan, że mógł się pan wtedy zachować inaczej?

- Moja aktywność miała sens. Jeśli ktoś z władzy zaprasza media do rozmowy, a ja, przyjeżdżając do Sejmu, znów mogę spotkać dziennikarzy, można powiedzieć, że się udało. Jeśli chodzi o zwrot "kochany panie marszałku".

- Przecież marszałek Kuchciński mógłby być pańskim ojcem.

- Andrzej Duda powiedział, że mógłby być nie tylko moim ojcem, ale także dziadkiem. A jest tylko o 22 lata starszy.

- Czyli może nie wypadało się tak do niego zwracać?

- Może nie. Gdyby powiedział mi, że to słowo niewłaściwe, powiedziałbym "przepraszam" i przystąpił do zgłaszania mojej poprawki.

- Blokujecie mównicę sejmową. Długo tam będziecie jeszcze siedzieć i łamać prawo?

- Nie łamiemy prawa. Jeśli uważamy, że mamy sytuację przerwy, którą ogłosił marszałek Kuchciński, a potem zdezerterował, to oznacza, że czekamy na wznowienie obrad. Jako poseł wykluczony czekam też na rozpatrzenie mojego odwołania, które złożyłem do Prezydium Sejmu.

- PiS pokazał, że radzi sobie z waszą blokadą.

- Marszałek Kuchciński zwołał nielegalne posiedzenie. I to jest problem. Dziś posiedzenie może być zwołane tam, gdzie jest marszałek, jego laska i większość parlamentarna. Może się zaraz okazać, że będzie to Nowogrodzka, ośrodek w Jachrance albo stodoła ministra Szyszki.

- Ale jaki macie plan? Za chwilę Wigilia.

- Marszałek Kuchciński jest swoistym Świętym Mikołajem. Udało mu się zjednoczyć opozycję szybciej, niż to się komuś wydawało.

- Kukiz was krytykuje.

- Kukiz się alienuje. Jedną nogą zawsze był w opozycji, a ręką wspierał rząd.

- Nawet w PiS mówi się, że marszałek Kuchciński dał wam nie kanister z benzyną, ale całą stację benzynową. Dla was to idealna sytuacja, katalizator, żeby ludzie wyszli na ulice. Wyszli, niestety. Bardzo mi się nie podoba, kiedy atakuje się minister Zalewską. Panu pewnie też.

- We wszystkim trzeba zachować umiar.

- A podobały się panu słowa Bronisława Komorowskiego o ucieczce poseł Pawłowicz?

- Obserwowałem posłanką Pawłowicz i widziałem tę butę, arogancję i chamstwo, które było jej udziałem przez ostatni rok, jej stosunek do opozycji. Natomiast pan prezydent Komorowski ma prawo do swoich ocen.

-A jak pana pytam, jak pan ocenia jego słowa.

- Nie widziałem tej sceny. Byłem wtedy w budynku Sejmu. Widziałem tylko migawki w telewizji i żywą reakcję suwerena na obecność pani Krystyny Pawłowicz. Chciałbym, żeby to się odbywało w warunkach kultury.

- Możliwe jest ostudzenie nastrojów?

- Oczywiście, że tak.

- I jak to zrobić? Podajmy jakiś fajny przepis.

- W środę oglądaliśmy wystąpienie prezesa Kaczyńskiego, oczekując, że powie, iż odchodzi marszałek Kuchciński, wracamy do pracy.

- Spodziewał się pan odwołania Kuchcińskiego?

- Uważam, że tak jak prokurator Piotrowicz jest nie do obrony, tak samo marszałek Kuchciński jest nie do obrony. Jego wiarygodność spadła do zera.

- Na tej środowej konferencji zobaczyliśmy, że najważniejszą osobą jest Jarosław Kaczyński. Dobrze czy źle?

- Ale wiemy, jak jest. Jarosław Kaczyński był gospodarzem tego spotkania, pierwszy zabrał głos. A jak przemówiła premier Szydło, publicznie stwierdziła, że ze wszystkim, co powiedział Jarosław Kaczyński, się zgadza.

- Czyli nie ma kłótni wewnątrz PiS. To ważne.

- No tak. Pan Kuchciński nie był w stanie tego powiedzieć, bo jak zwykle czyta z kartki.

- Pamiętam taką kartkę, którą pan kiedyś trzymał: witamy uchodźców. W dzisiejszej rzeczywistości, po zamachu w Berlinie, nadal pan by taką kartkę trzymał?

- Uważam, że obowiązkiem państwa jest stworzenie warunków bezpieczeństwa obywateli. Jednocześnie uważam, że żyjemy w wolnym świecie, w UE, mamy wolność przemieszczania się. Każdy może stworzyć w Polsce swoje małe szczęście i stabilizację oraz żyć godnie. Jestem przerażony mową nienawiści w przestrzeni publicznej i tą próbą wprowadzenia napięcia między Polakami a tymi, którzy wybierają nasz kraj jako miejsce do życia. Jeśli krytykujemy to, co dzieje się w Wielkiej Brytanii po brexicie, czyli tę niechęć do Polaków, to powiedzmy tym osobom, które mieszkają w Warszawie, że chcemy żyć z nimi w przyjaźni.

- Hejterzy w internecie mówią, że z tą kartką powinien pan teraz pójść do rodziny zamordowanego w Berlinie kierowcy.

- To całkowite niezrozumienie tego, co stało za akcją wyrażania sympatii dla osób, które już tu mieszkają i które będą chciały zamieszkać w Polsce.

- Politykę PiS wobec imigrantów pan pochwala?

- Polska jest jednym z dwóch krajów UE, który nie przyjmuje uchodźców.

- I Polakom się to chyba podoba.

- Polska nie wywiązuje się ze swoich zobowiązań międzynarodowych. Nie słucha słów papieża Franciszka. To odpowiedzialność PiS. Ja uważam, że Polska ma warunki, żeby przyjąć grupę osób, których życie było zagrożone.

- Jakie życzenia świąteczne złożyłby pan PiS?

- Drogi PiS, kochany, proponuję kolędę, bliskość, spokój. Bądźmy dla siebie życzliwi, nie obrażajmy się nawzajem. Umiejmy reagować na żarty. Polska jest bowiem jedna. Dziś rządzicie wy, jutro będziemy rządzić my. Cytując Władysława Bartoszewskiego i biorąc jego słowa także do siebie: warto być przyzwoitym.

Zobacz także: Borys Budka: Kaczyński chciałby, żeby liderem opozycji był Suski