Jan Śpiewak

i

Autor: Marek Zieliński

Jan Śpiewak: Absurdalny pomysł PiS

2017-02-02 3:00

"Super Express": - Prawo i Sprawiedliwość proponuje ustawę o nowym ustroju Warszawy, polegającym na powiększeniu stolicy o 33 gminy. Jak ocenia pan te propozycje? Jan Śpiewak: - Idea powiększenia Warszawy o sąsiednie gminy wydaje się dość absurdalna. Mieszkańcy Ząbek mają wybierać prezydenta Warszawy, ale już w drugą stronę nie będzie to działać, bo mieszkańcy Warszawy nie będą mogli wpływać na to, kto będzie burmistrzem Ząbek. Wprowadzi to jedynie ogromny chaos decyzyjny i kompetencyjny.

- Ale czy zmiana ustawy o mieście stołecznym nie jest konieczna?

- Faktycznie konieczna jest nowa forma zarządzania Warszawą w granicach aglomeracji. Stolica nie kończy się na rogatkach miasta. Wiele osób mieszka w podwarszawskich gminach, a pracuje, dzieci posyła do szkoły w Warszawie. Ale nie może być to robione tak, jak proponuje to PiS.

- Według projektu partii rządzącej prezydent ma być wspólny dla całej aglomeracji, podobnie jak rada Warszawy.

- Ja bym raczej używał określenia rada aglomeracji. Utworzenie rady składającej się z mieszkańców Warszawy i okolicznych miejscowości, zajmującej się takimi sprawami jak komunikacja czy budowa szpitali, może być zasadne. Nie przekreślałbym też zasady podwójnej większości, czyli wspólnej polityki rozwojowej stolicy i sąsiednich gmin. Bo dziś sytuacja jest patologiczna. Każda gmina prowadzi własną politykę rozwojową. I wygląda to tak, że deweloper kupuje pod Warszawą za bezcen ziemię rolną. Odralnia ją, buduje tam osiedle mieszkaniowe. I to osiedle nie ma komunikacji, szkoły, żłobka, sklepu. Tracimy wszyscy. Ludzie muszą korzystać z samochodów, tworzą się korki, zanieczyszczenie powietrza. To nieracjonalne i niszczy krajobraz. Ale to wszystko nie oznacza, że prezydent Warszawy powinien być jednocześnie prezydentem wszystkich okolicznych miejscowości, jak Ząbki, Pruszków, Błonie. To się kłóci z podstawową zasadą samorządności, że decydujemy o tym, co się dzieje w naszym najbliższym sąsiedztwie. Pomysł na prezydenta całej aglomeracji wydaje się w tym kontekście poroniony.

- Pojawiły się opinie, że w ten sposób PiS chce przejąć władzę nad Warszawą. Faktycznie, powiększając stolicę, miałby na to szansę?

- Teoretycznie, patrząc na wyniki wyborów do Sejmu, Prawo i Sprawiedliwość miałoby większą szansę na wygraną w wyborach prezydenta aglomeracji warszawskiej niż w samej Warszawie. Po prostu ościenne gminy są dużo bardziej konserwatywne. Jest jedno ale. Wyniki w wyborach samorządowych nie przekładają się tak prosto jak w parlamentarnych. I paradoksalnie ustawa może wyjść bokiem partii rządzącej. Zmiana ustroju miasta wzbudzi naturalną kontrreakcję, ludzie się wkurzą, że próbuje się im coś narzucić. PiS da też świetny pretekst PO i Nowoczesnej, by w aglomeracji warszawskiej ugrupowania te w wyborach samorządowych połączyły siły. I myślę, że ostatecznie okaże się, że PiS wprowadzając takie zmiany, więcej straci, niż zyska. Bo ludzie zagłosują na przekór, przeciwko tym, którzy będą im coś narzucać. Szczególnie, że przy tych zmianach będzie bardzo dużo chaosu. Wyborcy będą musieli jednocześnie wybrać burmistrza swojej miejscowości, radnego gminy, prezydenta Warszawy. Mogą nie wiedzieć, o co chodzi. Ja bym raczej szedł w stronę albo związku metropolitalnego, albo powołania odrębnego województwa stołecznego. Ale nie scentralizowanego molocha, który będzie bardzo trudny do zarządzania.

Zobacz: Prof. Antoni Dudek: Zacieranie przeszłości gorsze niż historia TW Bolka