Tomasz Sakiewicz

i

Autor: Piotr Piwowarski

Tomasz Sakiewicz: To typowe dla PO, jak każdej schyłkowej władzy

2015-09-26 4:00

Dlaczego minister Ziobro nie trafił przed Trybunał?

"Super Express": - Platformie nie udało się postawić Zbigniewa Ziobry przed Trybunałem Stanu. Zabrakło głosów posłów PO. Dlaczego?

Tomasz Sakiewicz: - Nie sądzę, żeby chodziło o jakiś zamysł polityczny. To raczej już ta faza ogólnego kryzysu władzy. Najpierw Platforma zaplanowała sobie operację postawienia przed Trybunałem Zbigniewa Ziobry, a następnie nie potrafiła tego dokończyć. To typowe dla każdej schyłkowej władzy. Trzeszczy w szwach, dezorganizacja, brak lidera. Ewa Kopacz nim nie jest, widać też Schetynę i "spółdzielnię". Te paroksyzmy upadającej PO i rządu będą coraz wyraźniejsze.

- Nie jest tak, że po prostu politycy nie chcą się nawzajem stawiać przed Trybunałem Stanu, bo wtedy ich też ktoś przed nim nie postawi?

- W niektórych przypadkach jest zapewne taka nadzieja, ale jak PiS miałby im się odwdzięczyć?

- Właśnie niestawianiem nikogo z PO za coś z tych 8 lat.

- Nie sądzę, żeby z Jarosławem Kaczyńskim można było wchodzić w takie układy. Co prawda on przestrzegał przed chęcią zemsty, ale nie sądzę, żeby pozbywał się takiego narzędzia jak możliwość postawienia kogoś przed Trybunałem Stanu, a co najmniej przed prokuratorem.

- W kampanii 2005 roku PiS wytykał rządom SLD, ale i wielu z III RP, wiele nadużyć. I po dojściu do władzy nikogo przed Trybunałem nie postawił. Nie wierzę, że nie był pan tym zawiedziony, jak wielu wyborców PiS. Związek zawodowy polityków!

- PiS miał w tamtym parlamencie zaledwie 1/3 posłów. Do stawiania kogokolwiek przed Trybunałem brakowało bardzo dużo. Co więcej, ówcześni koalicjanci z Samoobrony i LPR mieli bardzo luźny stosunek do lojalności i pomysłów PiS. Lepper wciąż szukał nowych możliwości koalicyjnych, a Roman Giertych skończył nawet jako bardzo ważny element władzy PO.

- Platforma i Ewa Kopacz wciąż grają tą nutą antypisowską. Ziobro przed Trybunałem byłby dla niej użyteczny. Mimo to nie przyszła na głosowanie.

- Akurat w przypadku Ewy Kopacz mogło być nieco inaczej. Ona jest jednocześnie de facto szefem rządu, partii, sztabu wyborczego. W tym samym czasie musi gasić pożary wynikające z braku lojalności własnej partii. Ona naprawdę mogła po prostu nie mieć czasu, musząc łagodzić jakiś kolejny konflikt. Weźmy pod uwagę, że nie tak dawno doszło do olbrzymich roszad w Ministerstwie Skarbu, które niewielu zauważyło, a dla różnych frakcji w PO miały olbrzymie znaczenie. Dziwna nieobecność na głosowaniu to raczej przypadek tych polityków PO, którym już nie zależy lub chcieli się zemścić za to, że nie dostali jedynek itp.

Zobacz: Marek Jakubiak: Schetyna przegra z Liroyem