Tomasz Terlikowski

i

Autor: Wojciech Olszanka

Tomasz Terlikowski: Papież nawrócił na siebie Polaków

2016-08-01 7:00

Tomasz Terlikowski: - W Polakach pozostanie przekonanie, że nie są sami. Że nieprawdą jest, iż jesteśmy jakąś katolicką wyspą na morzu świata. Że wbrew temu, co opowiadają laickie media, Kościół nie umiera, ale ma się świetnie. Że to nie jest wspólnota ludzi starszych nieczujących współczesnego świata. Zostanie też obraz papieża Franciszka, który nawrócił na siebie Polaków.

"Super Express": - Co zostanie po tym kilkudniowym pobycie papieża Franciszka w Polsce?

Tomasz Terlikowski: - Na pewno zostanie obraz bardzo żywego i dynamicznego Kościoła. Zostanie w pielgrzymach z zagranicy. Rozmawiałem z wieloma z nich i byli zachwyceni nie tylko polską gościnnością, ale także polską religijnością i jakkolwiek to by paradoksalnie w uszach wielu ludzi zabrzmiało, zachwyceni polską wolnością religijną. Piękny obraz Polski.

- To znaczy?

- Wielu Francuzów z zaskoczeniem mówiło, że w Polsce w każdym miejscu można nosić otwarcie np. medaliki. U nich w miejscach publicznych symboli religijnych nosić nie wolno. Wielu Niemców i Francuzów było zaszokowanych, widząc na kościołach tablice z zapowiedziami niedzielnych mszy. Oni myśleli, że to są zapowiedzi na cały miesiąc, a nie dzień! Wielu było zaskoczonych otwartym manifestowaniem religijności przez Polaków. W tym polityków. Prezydent uczestniczył we mszy, w adoracji... To nie są częste zjawiska.

- Co zostanie w Polakach?

- Przekonanie, że nie są sami. Że nieprawdą jest, iż jesteśmy jakąś katolicką wyspą na morzu świata. Że wbrew temu, co opowiadają laickie media, Kościół nie umiera, ale ma się świetnie. Że to nie jest wspólnota ludzi starszych nieczujących współczesnego świata. Zostanie też obraz papieża Franciszka, który nawrócił na siebie Polaków.

- Nie byli do niego przekonani?

- Nie o to chodzi... Papież sprawił, że ogromna większość ludzi pokochała go i z zachwytem powtarzała często mocne albo trudne słowa. Wcześniej był po prostu papieżem, a teraz jest "naszym papieżem z Argentyny". Wszedł do świadomości. Zobaczyliśmy, że jego myśl jest bogata, wbrew temu, co piszą media, nie zajmuje się tylko uchodźcami, ale wieloma rzeczami. Co więcej, nie bał się wejść też w buty Jana Pawła II i zastosować je po swojemu.

- Na przykład?

- Weźmy papieskie okno na Franciszkańskiej. Jan Paweł II wykorzystywał je do żartów z wiernymi. Papież Franciszek zrobił to po swojemu. Użył go do krótkich, ale mocnych kazań. W tym tego pierwszego, kiedy pod oknem stoi tłum młodych i być może czeka na żarty, a on im przypomina o śmierci i tym, że muszą być na nią gotowi.

- Stawiano pytanie, czy ta wizyta zmieni polski Kościół. Pojawiła się ta pretensja o przypadki żądania pieniędzy za śluby, cenniki...

- To jednak był margines. Czy polski Kościół się zmieni? Zależy, gdzie przyłożyć ucho. Znam taki Kościół, o którym mówi Franciszek, także w Polsce. Spotkałem się z nim osobiście, przy chrzcie mojego pierwszego dziecka, jako jeszcze osoba nieznana. Proboszcz nie chciał wziąć ofiary. Zmiana będzie, ale jedni się zmienią, a inni nie. Nie ma jakiegoś magicznego działania pielgrzymek.

- Przed przyjazdem wiele mówiono o tym, co padnie z ust papieża na temat uchodźców.

- Najmocniejsze było to pierwsze wystąpienie skierowane do polityków. Papież mówił o gościnności skierowanej do uciekinierów. I proszę zwrócić uwagę na interpretację słów papieża dokonaną przez rzecznika prasowego Watykanu, który podkreślił, że Polaków trudno rugać za nieprzyjmowanie uchodźców. Przyjmują, tylko innych. My nie jesteśmy Włochami czy Grecją, nie mamy fali uchodźców z Syrii. Mieliśmy jednak uchodźców i imigrantów z Czeczenii, z Rosji, z Ukrainy. I Polska zdaje egzamin! I wiele mediów to przemilczało, ale papież mówił też o innej "gościnności"...

- Jakiej?

- "Gościnności" wobec nienarodzonych. To, co mnie zaskoczyło, to tak mocny apel już w pierwszym przemówieniu o pełną ochronę ludzkiego życia. Mówił to w obecności polityków i nie sądzę, żeby ten element wypowiedzi nie odnosił się do złożonego do parlamentu obywatelskiego projektu ustawy antyaborcyjnej.

- Inne zaskoczenia?

- To, że papież, mówiąc ogólnie o męczeństwie, nie odniósł się do męczeństwa francuskiego kapłana, którego zamordowano w przededniu rozpoczęcia ŚDM. Ważne było jednak to, że zobaczyliśmy całość kazań papieża Franciszka, a nie elementy opracowane przez media. I okazało się, że te wyjątki nie są wcale kluczowe. Są w tych kazaniach, ale nie są używane tak, jak te media sugerują! Rozmawiałem z niemieckim dziennikarzem i on przyznał, że Polacy mają szczęście, bo mają jeszcze wolne media, a w Niemczech wszystkie są już częścią Matrixa.

Zobacz: Andrea Tornielli: Między papieżem a biskupami są różnice zdań