Tomasz Walczak: Co minister przyniósł w kopercie?

Mariusz Błaszczak przytomnie zwraca uwagę, że filmuje ich właśnie kamera telewizji Polsat, ale niezrażony minister środowiska dodaje, że prosiła, aby wręczyć to koledze z rządu. Na odchodne rzuca: "Także, tutaj, mówię, niech pan to przeczyta, dobrze?".

Cóż takiego uwieczniła kamera? "Córka leśniczego" wysyła Mariuszowi Błaszczakowi liścik pochwalny za niezłomną walkę z uchodźcami? Może chce pochwalić go za skuteczną obronę ostatniej miesięcznicy przed Władysławem Frasyniukiem? A może podrzuca właśnie swoje CV, licząc na protekcję najbliższego totumfackiego prezesa Kaczyńskiego? Każda wersja wydaje się równie prawdopodobna, choć wolałbym, żeby akurat o tę ostatnią sprawę nie chodziło.

Ale może tak to się teraz załatwia? Może politycy PiS oddają się gierkom w nepotyzm i kumoterstwo nie w VIP roomach ekskluzywnych restauracji nad talerzem ośmiorniczek przy dobrze schłodzonej wódce, ale dla niepoznaki załatwiają takie rzeczy pod czujnym okiem kamer, wierząc, że najciemniej pod latarnią? Może właśnie Polsat złapał Szyszkę na gorącym uczynku? I nie wiem, czy nie należałoby go w takim wypadku pochwalić, że nie ma niczego do ukrycia, a oczywisty proceder załatwiania państwowych posad ziomkom i pociotkom wyprowadził z szarej strefy? Wszyscy pragniemy większej przejrzystości życia publicznego i być może minister Szyszko właśnie ten postulat spełnił.

Jeśli to nowa świecka tradycja, to ciekaw tylko jestem, kto, komu i kiedy przekazał kopertę z CV Małgorzaty Sadurskiej, mówiąc: "To taka. szefowa Kancelarii Prezydenta. Prosiła, żebyś przeczytał". W imię jawności, proszę wziąć przykład z ministra Szyszki i wyjść z szafy.

ZOBACZ: Mariusz Błaszczak o Woodstocku: Były przypadki zgonów na Przystanku Woodstock