Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Jeśli Polacy są odpowiedzialni za Holokaust, to Amerykanie też

2015-04-19 16:12

Szef FBI postawił Polaków w jednym szeregu z Niemcami i Węgrami, którzy na poziomie państwowym projektowali eksterminację ludności żydowskiej. Nie dziwi więc, że już protestuje nasz ambasador w Waszyngtonie, a MSZ wzywa do siebie ambasadora Stanów Zjednoczonych.

James B. Comey w czasie przemówienia w waszyngtońskim Muzeum Holokaustu, które potem przedrukował renomowany „Washington Post”, wyznał, że już jako nastolatek był przejęty losem europejskich Żydów, a pracownicy podległej mu agencji mają obowiązek odwiedzać waszyngtońską instytucję. „Chcę, żeby zrozumieli, że mimo przeprowadzenia rzezi przez chorych i złych ludzi, w ich ślady poszli też ludzie, którzy kochali swoje rodziny, dawali jałmużnę i chodzili do kościoła. Dobrzy ludzie pomogli mordować miliony i najstraszniejszą ze wszystkich lekcji jest ta pokazująca, że jesteśmy w stanie zrezygnować z indywidualnej moralności, poddając się władzy grupy, jesteśmy w stanie przekonać się do prawie wszystkiego” - stwierdził. I pewnie nie byłoby problemu, gdyby za tymi słowami nie poszły następne: „W ich mniemaniu, mordercy i ich wspólnicy z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc nie zrobili niczego złego, bo przekonali siebie do tego, że uczynili to, co było słuszne i od czego nie było ucieczki. To robią ludzie i to powinno nas naprawdę przerażać”.

Nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje, oczywiście, tego, że były wśród Polaków zwykłe świnie, które wydawały Żydów Niemcom. Szmalcownicy są hańbą i plamą na naszej historii. Podobnie jak pogromy żydowskie, w tym ten najsłynniejszy – w Jedwabnem. Nie wyczerpuje to jednak tematu relacji polsko-żydowskich w czasie II wojny światowej. Po drugiej stronie mamy bowiem Polaków, którzy ratowali tysiące Żydów. ¼ wszystkich sprawiedliwych wśród narodów świata stanowią w końcu Polacy. Ich postawa wymagała nadludzkiego bohaterstwa, bo tylko na terenie okupowanej Polski za pomaganie Żydom groziła kara śmierci.

Wreszcie wymienienie Polaków obok Niemców czy Węgrów jako tych, którzy są współwinowajcami Zagłady jest zwykłym kłamstwem historycznym. Państwo polskie w przeciwieństwie do państwa niemieckiego czy węgierskiego (które w czasie wojny było sojusznikiem Hitlera) nie wspierało mordowania Żydów, nie organizowało wywózek do obozów śmierci, nie budowało Auschwitz, Treblinki czy Sobiboru. Decyzją polskich władz emigracyjnych i działającej w jego imieniu Armii Krajowej wszelkie przejawy kolaboracji z Niemcami i działanie na rzecz mordowania Żydów było karane śmiercią. Jako państwo i naród jako całość nie mamy sobie więc nic do zarzucenia.

Jeśli Comey uważa inaczej, to idąc jego logiką, równie dobrze można by współodpowiedzialnością za Holokaust obarczyć Amerykanów. W końcu nie brakowało wśród nich wielbicieli Hitlera. Taki Henry Ford tak dzielnie promował swój antysemityzm, że zrobił ogromne wrażenie na przyszłym Fuhrerze. Panowie się zaprzyjaźnili, Ford robił Hitlerowi drogie prezenty. Popierał antysemicką politykę nazistów. Kiedy dowiedział się, że dyrektorem jego fabryki w Niemczech jest Żyd, a naziści sugerowali, żeby go zwolnić, ochoczo na to przystał. Kiedy jego fabryka przestawiła się na produkcję wojenną, Ford nie protestował. Przez cały okres wojny był posiadaczem pakietu kontrolnego zakładów. Uczciwość jednak nakazuje, żeby Ameryce nie robić wyrzutów z powodu Forda. Tej samej uczciwości powinniśmy oczekiwać od szefa FBI.