Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Papież jest konstytucyjny

2014-04-23 18:01

Z pewnym zażenowaniem śledzę karczemną awanturę w Sejmie, którą wywołał projekt uchwały upamiętniającej niedzielną kanonizację Jana Pawła II. Obstrukcja Twojego Ruchu i SLD w tej sprawie, wbrew temu, co twierdzą zainteresowane formacje, nie ma nic wspólnego z konstytucyjnym rozdziałem państwa od Kościoła, a więcej z polityczną desperacją obu tych partii.

Owszem, w wielu obszarach życia społecznego rozdział Kościoła od państwa to zwykła fikcja. Jednym z wielu, może nie najważniejszym, choć znamiennym przykładem jest to, że w pewnej podwarszawskiej miejscowości przez dłuższy czas nie można było otworzyć kluczowego dla sprawnego ruchu kołowego ronda, ponieważ biskup nie mógł dotrzeć na jego wyświęcenie. Kierowcy przez dodatkowy tydzień musieli jeździć objazdami. Jest, oczywiście, kwestia religii w szkołach, czy ogólne podlizywanie się hierarchom przez polską klasę polityczną. Przykłady można mnożyć.

Ale żeby uchwała o kanonizacji Jana Pawła II miała zagrażać świeckości państwa? To już czysta niedorzeczność. Wynoszenie na ołtarze jednej z najbardziej masowych religii świata polskiego papieża, który – przyzna to nawet niewierzący – wpłynął na bieg historii świata i Kościoła, to jednak ogromne wydarzenie, ważne dla bardzo wielu Polaków, a dla zdecydowanej większości powód do dumy. Kiedy instytucja reprezentująca grubo ponad miliard ludzi całego świata chce na swój sposób uczcić naszego rodaka, to jakkolwiek odnosilibyśmy się do tej instytucji, nie możemy udawać, że to się nie dzieje. A więc mimo, że sam uważam, iż w życiu politycznym Kościoła jest u nas zdecydowanie za dużo, to nie mam nic przeciw temu, żeby polski parlament przyjął uchwałę o kanonizacji Jana Pawła II.

Zresztą, mam pewną wątpliwość, czy taka uchwała jest w ogóle potrzebna. Co zmieni fakt, że 460 rozpasanych posłów ją przyjmie? Czy dodatkowo uświęci Jana Pawła II? Oczywiście, że nie zmieni nic. Nadal papież będzie tym samym wielkim człowiekiem, którym był i to bez błogosławieństwa naszych parlamentarzystów. Nasi politycy nadal będą naszymi politykami, którzy wykorzystają wszystko, żeby budować swój kapitał polityczny. Tym razem jest to manifestacyjna religijność albo manifestacyjny antyklerykalizm. I jedno, i drugie to zwykła żenada, panie i panowie politycy.