Tomasz Walczak

i

Autor: Artur Hojny

Tomasz Walczak: Rok niebezpiecznego życia z Nowoczesną

2016-05-30 12:40

Nowoczesna obchodzi swoje pierwsze urodziny. Ryszardowi Petru udało w tym czasie wprowadzić swoją partię do parlamentu i uczynić z niej najpopularniejsze ugrupowanie opozycyjne. To ostatnie dowodzi jedynie tego, jak słabą mamy opozycję, a nie jak mocną Nowoczesna jest formacją.

Rok temu Petru udało się wykorzystać zapaść Platformy i zawód,  jaki jej liberalnemu elektoratowi sprawiła, by przejąć część głosów przedsiębiorców i ludzi sukcesu z wielkich ośrodków miejskich. Tych rozczarowanych wystarczyło, by wprowadzić Nowoczesną do Sejmu. Tradycyjnymi hasłami polskich neoliberałów o niskich podatkach, walce z biurokracją i uelastycznianiu wszystkich i wszystkiego wzbudziła entuzjazm tych, dla których Polska zaczęła płynąć w kierunku socjalizmu uosabianego przez PiS.

Po roku działalności trudno powiedzieć, ile z tych liberalnych ciągot w Nowoczesnej zostało. Ryszard Petru i jego przyboczni stali się bowiem ugrupowaniem jednego tematu – walki o demokrację przeciwko autorytarnym ciągotom Jarosława Kaczyńskiego. Sam Petru zamienił się w trybuna Polski wielkomiejskiej, która z przerażeniem patrzy na to, co PiS wyprawia z państwem prawa. Pod rękę z Mateuszem Kijowskim prowadzi więc lud na barykady, głosząc hasła o poszanowaniu prawa i wzywa PiS do przyspieszonych wyborów. Na tle rozchwianej i ciągle liżącej rany Platformy Obywatelskiej może się wydawać, że mamy do czynienia ze świeżą siłą polityczną, która stanie konkurencją dla PiS. Nic bardziej błędnego.

Wystarczy bowiem, że Jarosław Kaczyński wygasi spór wokół Trybunału Konstytucyjnego, by nagle Nowoczesna przestała mieć cokolwiek do powiedzenia. Od wyborów parlamentarnych rzadko bowiem zabiera głos w sprawach innych niż zamach PiS na TK. Jak na formację, która ma być nadzieją polskiej polityki, to zdecydowanie za mało.

Zresztą i z rozumieniem, o co walczą, Petru i spółka mają ogromne problemy. Nowoczesna widzi siebie jako najbardziej ortodoksyjnych obrońców demokracji, ale jednocześnie, kiedy już zaczyna zgłaszać jakieś pomysły, są one radykalnie antydemokratyczne. Tak było choćby z projektem ustawy, który miał uderzyć w związki zawodowe – instytucję, która w normalnym demokratycznym państwie pełni niezwykle istotną rolę jako przedstawiciel interesów zwykłych ludzi.

Tak było z projektem znaczącego ograniczenia finansowania partii politycznych z budżetu. Nowoczesna – jak na ultraliberałów przystało – uważa, że państwo nie powinno się dokładać do funkcjonowania partii. Powinni to robić przede wszystkim zwolennicy danego ugrupowania. Tyle, że i to ma niewiele wspólnego z demokracją. To, że politycy otrzymują pieniądze z budżetu uzależnia ich jakoś od obywateli. Jeśli partie miałyby być finansowane przez prywatne osoby, szybko doszłoby do oligarchizacji polskiej sceny politycznej. Politycy byliby uzależnieni od swoich sponsorów i realizowaliby korzystne dla najbogatszych z nich rozwiązania kosztem biedniejszej części społeczeństwa. Pogłębiłoby to tylko kryzys demokracji przedstawicielskiej, która już dziś okazuje się mocno dysfunkcyjna. Petru ze swoimi pomysłami tylko by te problemy pogłębił.

Ale w tym szaleństwie jest metoda – szybko okazało się, że świat biznesu hojnie wspierał kampanię Nowoczesnej i datki na nią sięgały dziesiątków tysięcy złotych od pojedynczych osób. Zresztą strzępy programu gospodarczego partii Petru pokazują, że chce ona realizować interesy najbogatszych, promując choćby ideę wyjątkowo niesprawiedliwych społecznie, ale korzystnych dla najbardziej uprzywilejowanych, podatków liniowych – PIT i CIT.

Rok działalności Nowoczesnej dowodzi więc, że mimo deklarowanego przywiązania do wartości demokratycznych i walki o nie, partia Petru to ugrupowanie demokracji nie rozumie i zrozumieć nie chce. Mimo nowoczesności wpisanej w nazwę formacji, proponuje ona rozwiązania gospodarcze rodem z poprzedniej epoki. Wierzy w obalone już dawno dogmaty ekonomiczne i co gorsza chce wcielać je w życie. Pierwsze urodziny to dobry moment na refleksję i zmianę kursu, ale czy z Ryszardem Petru na czele Nowoczesna się na nią zdobędzie? Śmiem wątpić.