Tomasz Walczak

i

Autor: super express

Tomasz Walczak: Plusy dodatnie, plusy ujemne

2017-02-02 3:00

Nie da się prowadzić skutecznej polityki rodzinnej, nie rozwiązując podstawowych problemów, które sprawiają, że Polacy nie decydują się na posiadanie licznego potomstwa. Należą do nich brak stabilności ekonomicznej, dramatyczna sytuacja mieszkaniowa i brak rozbudowanej opieki nad dziećmi.

Szumny i potrzebny skądinąd program 500+ w minimalnym stopniu odpowiada na te wyzwania, choć według zapowiedzi rządu miał być głównym narzędziem jego polityki rodzinnej. Z czasem PiS wyszedł z pomysłem programu Mieszkanie+, który w założeniach ma zapewnić łatwiejszy dostęp do własnego lokum. Idea przyświecająca mu jest słuszna, ale to, jak został zaplanowany, nie wróży rewolucji.

Podobnie ogłoszony ostatnio Maluch+, który ma zwiększyć dostępność opieki żłobkowej w Polsce. To, że jest potrzebny, nie ulega najmniejszej wątpliwości. Publicznych placówek dla dzieci do lat trzech mamy w naszym kraju raptem ok. 2,5 tys., więc nie dziwi wstydliwa statystyka, że opieką żłobkową objętych jest w naszym kraju ledwie 9 (!) proc. dzieci. Rekomendacje Komisji Europejskiej wskazują, aby było to przynajmniej 33 proc. Kiedy więc minister Rafalska ogłasza szumnie, że tylko w tym roku na tworzenie nowych i utrzymanie już istniejących żłobków budżet przeznaczy 0,5 mld zł i utworzy 12 tys. nowych placówek, pomyślałem - super.

Ale z tym programem Maluch+ jest jak w tym starym dowcipie o samochodach rozdawanych na placu Czerwonym. To oczywiście prawda, ale to nie w Moskwie, lecz w Leningradzie, i nie na placu Czerwonym, ale na placu Rewolucji, i nie samochody, ale rowery. I nie rozdają, ale kradną. Już pomijam, że Maluch+ to nie autorski program PiS, ale kontynuacja programu PO-PSL. I żadnych 0,5 mld zł nie ma. Jest, jak w poprzednim roku, 151 mln zł i ma być utworzonych nie 12 tys. placówek, co podawały nawet "Wiadomości" TVP, ale tyleż miejsc w żłobkach. Przy 370 tys. dzieci rodzących się rocznie w Polsce i 93,5 tys. istniejących już miejscachach, te 12 tys. to kpina.

PiS uważa, że jeśli doda "+" do każdego swojego programu społecznego, w magiczny sposób stanie się on tak dużym sukcesem jak 500+. Otóż nie. W sprawie opieki żłobkowej rząd drepcze w miejscu, a potrzeba radykalnej zmiany. I nie chodzi tylko o tworzenie nowych publicznych placówek i zwiększanie w nich liczby miejsc, by zapewnić opiekę dla wszystkich dzieci. Ambitny plan powinien zakładać także całkowite finansowanie żłobków (ale także przedszkoli) z budżetu, a nie zmuszanie rodziców do dopłacania do nich. Dopiero to byłoby rewolucją, za którą PiS należałyby się pochwały.

Zobacz: Sekielski: Pójście w zaparte drogą donikąd