Wiktor Świetlik

i

Autor: Piotr Piwowarski

Wiktor Świetlik: To zagrożenie dla wolności słowa

2015-06-03 4:00

Szef Centrum Monitoringu Wolności Prasy o przegranej "Wprost" z synem Donalda Tuska.

"Super Express": - "Wprost" przegrał proces z synem przewodniczącego Rady Europy, Michałem Tuskiem. Za słowa z wywiadu, w dodatku przeprowadzonego przez inną redakcję. Zaskoczenie?

Wiktor Świetlik: - Bardzo dziwi mnie wyrok za cytowanie tekstu, a nie za oryginalny materiał. To rodzi ryzyko poważnego ograniczenia wolności słowa. Jeżeli komuś wytaczać proces, to właśnie autorowi oryginalnego tekstu. Jeśli już, to sąd mógłby nakazać mu przeproszenie na łamach mediów, w których słowa te były cytowane.

- Ale cytowany tekst był wywiadem. Czy nawet oskarżenie gazety, która wywiad ten zamieściła, też nie byłoby kuriozalne?

- Oczywiście, że byłoby. Tak naprawdę jedyną osobą, która mogłaby być adresatem pozwu cywilnego, powinna być osoba, która wypowiedziała kontrowersyjne słowa. W żadnym razie autorzy wywiadu czy redakcja, która ten wywiad zamieściła. Natomiast fakt, że tygodnik "Wprost" został ukarany za cytat z wywiadu, którego nawet nie przeprowadził, jeszcze bardziej dowodzi absurdalności sytuacji.

- Dlaczego wyrok ma być zagrożeniem dla wolności słowa?

- Co się stanie, jeśli dziennikarz zacytuje kontrowersyjnego polityka, na przykład bluzgi Stefana Niesiołowskiego? Czy ma ponieść za to konsekwencje? Dziwi mnie też rola, jaką pełni w tej sprawie mecenas Roman Giertych. Który z jednej strony jest adwokatem, z drugiej wypowiada się jako wręcz polityk. To dość dziwaczne. W ogóle procesy wytaczane przez Giertycha budzą poważne wątpliwości.

- Dlaczego?

- Roman Giertych reprezentuje syna byłego premiera, a dziś bardzo ważnego europejskiego polityka. Podobnie jak rodzina Tusków, publicznie groził procesami. Pytanie, czy nie było tu nadużycia funkcji publicznej, nieuprawnionego nacisku na media. Czy wreszcie zachowanie tak wpływowych polityków nie miało wpływu na wyrok sądu? Rzeczy te budzą bardzo poważne wątpliwości. I wymagają wyjaśnienia.

 

Zobacz: KOMENTARZ Przemysława Harczuka: Między Leninem a Korwinem