Czarzasty

i

Autor: Super Express TV

Włodzimierz Czarzasty w WIĘC JAK: Pan Duda ma tendencję do uczciwości

2016-08-10 9:00

Włodzimierz Czarzasty ocenia zmiany w TVP oraz podsumowuje 1. rok prezydentury Andrzeja Dudy.

"Super Express": - Co tam się dzieje między Jackiem Kurskim a Krzysztofem Czabańskim? Pytam, bo zna się pan na mediach.

Włodzimierz Czarzasty: - Oni po prostu strasznie się nienawidzą.

- Nienawidzą się? Przecież są razem. W jednym obozie.

- To jest długa tradycja słowa "razem". Jak ktoś wpisuje to słowo na sztandar, zwykle jest oddzielnie. To samo dotyczy PiS. Ale poważnie - to jest tak duża partia, że w pewnej chwili musi zacząć się kłócić. W grę wchodzą różne interesy. Jeden chce być ważny, drugi ważniejszy.

- Ma pan dużo znajomych w telewizji...

- Już nie mam. Wszystkich zwolnili.

- Ale o co Kurski z Czabańskim się pokłócili?

- O wpływy. Będą mówili, że pokłócili się o sposób zarządzania TVP. I nawet mogliby się o to pokłócić, bo rzeczywiście telewizja publiczna nigdy nie była tak marnie zarządzana. Myślę jednak, że chodzi o to, kto jakie obejmie stanowisko. Kto będzie rządził tą czy inną anteną. Kto będzie miał programy informacyjne. Który redaktor, którą gazetę będzie zapraszał i chwalił. Wszędzie teraz są bracia Karnowscy. A przecież taki Sakiewicz chciałby, żeby byli inni.

- Ale Karnowscy zapraszani są jako goście. Nie oni rządzą.

- No tak, ale to oni nadają ton. Mówią, które zjawiska są bardziej, a które mniej ważne. Pan Czabański chciałby, żeby inne zjawiska były ważne.

- Kurski postawił na Karnowskich? Co tam za frakcje się ścierają?

- Może tam ma swoje zaplecze intelektualne. Nie wiem, nie znam się na frakcjach pisowskich.

- Pan się nie zna? Akurat!

- Nie znam się. Od jakiegoś czasu nie znam się też na frakcjach w SLD. Po prostu ich w Sojuszu nie ma.

- Wykończył pan wszystkich?

- Nie wykończyłem. Doprowadziłem do tego, że wszyscy się ze sobą porozumieli.

- No dobrze, ale TVP jest obecnie polityczna czy nie?

- Zawsze była telewizją polityczną. To wynika ze sposobu powoływania władz mediów publicznych. Notabene ten system jest taki sam jak na przykład we Francji. Zresztą BBC też nie jest cudowną, niezależną telewizją. Zawsze media publiczne były upolityczniane. Jeśli KRRiT powołuje Sejm, Senat i prezydent, to zawsze kieruje się do niej ludzi związanych z konkretnymi środowiskami politycznymi, a ci ludzie mają to z tyłu głowy.

- I inaczej się nie da?

- Da się, ale nie w chwili obecnej. Normalność wprowadzi umacnianie demokracji i przyzwoitość. Po prostu. Wie pan, że w Anglii piękny jest trawnik koszony przez sto lat? Albo że frak dobrze leży dopiero w trzecim pokoleniu? Doczekamy się też niezależnych mediów publicznych.

- A jak, pana zadaniem, wypada pierwszy rok prezydentury Andrzeja Dudy?

- Nie powiem, że się tego pytania nie spodziewałem. Od tygodnia nic innego nie robię, tylko w imieniu SLD oceniam Andrzeja Dudę.

- To niech pan u nas sprawiedliwie go oceni. Bo chodzi pan po mediach i tylko go krytykuje.

- Po pierwsze, rządzi dopiero rok. Przed sobą ma jeszcze cztery i wszystko się może zdarzyć. Jeżeli chodzi o notowania, to ma takie same jak każdy prezydent po roku sprawowania urzędu. Nieco wyższe niż jego wynik wyborczy. Zabawa zaczyna się po 2-3 latach. Mówił, że chce być "prezydentem dialogu, porozumienia i odbudowania wspólnoty Polaków".

- Ładnie powiedział.

- Ale to mu się nie udało. Po okresie transformacji nigdy nie było takiego skłócenia Polaków jak w tej chwili.

- I Andrzej Duda jest za to skłócenie odpowiedzialny?

- Na pewno również on.

- Trudno jednak znaleźć jego słowa, które by na to wskazywały.

- Powinien się jednak zachowywać przyzwoicie. Jeśli pan Macierewicz stawia na baczność powstańców, zamiast z szacunku na baczność stać obok nich, a prezydent tego nie krytykuje, to marnie robi.

Zobacz: Ile razy Kurski pokazał się w TVP w ostatnim miesiącu? PODLICZONO

- Prezydent powinien więc krytykować ministrów?

- Powinien mówić prawdę i zwracać uwagę na rzeczy ważne. Jeśli minister edukacji wymyśla niestworzone rzeczy w sprawie pogromu kieleckiego, to prezydent powinien powiedzieć, że historia wyglądała inaczej.

- Ale jeśli chodzi o dialog z Żydami, staje na wysokości zadania. Było to choćby widoczne podczas uroczystości otwarcia Muzeum Polaków Ratujących Żydów im. Rodziny Ulmów.

- Przyznam panu częściowo rację, bo raz staje, raz nie. W stosunku do wypowiedzi minister Zalewskiej mu się to nie udało.

- Prezydent ma oceniać wszystkie wypowiedzi polityków?

- Absolutnie nie. Oczekuję jednak, że te w tematach zasadniczych, które są wyjątkowo kłamliwe i przeinaczające polską historię, spotkają się z reakcją. Najpierw w cztery oczy powie takim delikwentom, żeby stuknęli się w głowy, a potem - jak to nie da rezultatu - powie głośno, co o tym myśli. Druga rzecz, która boli, to fakt, że pan prezydent nie jest strażnikiem konstytucji, choć powinien. Nie może być tak, że Andrzej Duda podpisuje ustawę o TK, w której są punkty łamiące niezależność tej instytucji.

- A boli pana to, że prezes Rzepliński chodzi po mediach i mówi, jakie będą wyroki TK, zanim one zapadną?

- W tej sprawie sędziowie stali się politykami, politycy sędziami. To wszystko doprowadzi do sytuacji, że TK będzie tak ośmieszony.

- Przypadkiem już nie jest?

- No jest. Ale jakie mogą być tego konsekwencje? Aby zmienić konstytucję, PiS brakuje głosów. Jeśli mimo to tej zmiany dokona, to kto zdecyduje, czy mógł to zrobić, czy nie? Zdominowany przez PiS Trybunał Konstytucyjny. A jak na rok przed wyborami podzieli na nowo okręgi wyborcze tak, że 90 proc. posłów będzie wybieranych w takich okręgach, gdzie PiS ma największe poparcie?

- Przecież pan wie, że tego nie zrobią.

- A przewidywał pan dwa lata temu, że będzie taka jazda z Trybunałem? A jest. W każdym razie trzeci wymiar tej prezydentury to zależność od prezesa PiS. To żadne wymysły. Pan Duda ma tendencje do uczciwości. A kiedy uczciwość się w nim budzi, przychodzi rozkaz od Kaczyńskiego.

- Wybije się na niezależność?

- Równie dobrze może zostać giermkiem, jak i generałem. Przez cztery lata ma szansę wybrać jedną z opcji. Jeśli zostanie generałem, dostanie dodatkową gwiazdkę i zostanie na następną kadencję. Jeśli pozostanie giermkiem, to wszyscy tak go będą wspominać.

- Schetyna z kolei chce być prawicowcem. I co pan na to?

- Całe życie nim był. Ale dlaczego tak głośno o tym mówi właśnie teraz? Ludzie zaczynają myśleć, że prawica jest modna. Schetyna za tym podąża. A przecież polityk musi mieć jakiś kręgosłup. Skoro on mówi, że jest chadecki, że jego kotwica jest głęboko na prawicy, to elektorat, który przez głupotę SLD głosował na PO, zrozumie, że popełnił błąd, wierząc w kłamstwa Platformy. Kłamstwa o załatwieniu in vitro, związków partnerskich dla osób heteroseksualnych, zadbaniu o prawa kobiet czy kwestiach przerywania ciąży.

- I na koniec - dokąd prowadzi pan SLD?

- Do Sejmu.