Włodzimierz Czarzasty

i

Autor: Adam Nocoń

Włodzimierz Czarzasty: Dobrze, że Hofman zatacza się w lewo

2013-06-20 4:00

Odejście Kalisza? Jednego jaguara mniej - mówi Włodzimierz Czarzasty.

"Super Express": - Czemu nie chce pan być prezydentem Warszawy?

Włodzimierz Czarzasty: - Warszawiacy są tolerancyjni, ale nie aż tak. Okazuje się, że są politycy, którzy, jeśli są do czegoś nieprzygotowani, potrafią powiedzieć "nie". Nigdy nie byłem samorządowcem, a żeby wystartować w wyborach na prezydenta, musiałbym się uczyć pół roku.

- Szkoda czasu?

- Nie, Warszawa zasługuje na fachowców. Niech startują ci, którzy się na tym znają.

- Skoro pan nie, to kto z SLD?

- Nie podjęliśmy decyzji. Na pewno będziemy mieli dwie-trzy kandydatury. Np. pan Balicki jest świetnie przygotowany.

- A co z Kongresem Lewicy? Przybyło 2 tys. osób, choć Stadion Narodowy może pomieścić więcej osób.

- Mogliśmy ściągnąć nawet 10 tys. osób. Jeden ze związków zawodowych górników oferował, że przyjedzie 1700 osób i nie rzucać kamieniami, ale rozmawiać.

- Ale pan ich nie chciał?

- Nie, po prostu nie było nas na to stać. Organizacja imprezy na tyle osób byłaby zbyt kosztowna. SLD nie jest partią, która kupuje wina za 50 tys. zł.

- Przecież mówią kawiorowa lewica...

- Niech pan pyta kawiorowej lewicy, a nie człowieka, którzy przyjechał na rozmowę z panem tramwajem.

- Bardzo manifestuje pan ten tramwaj.

- W ogóle manifestuję komunikację miejską w Warszawie, bo jest niezła.

- Manifestuje też pan przywiązanie do pewnych symboli. Na kongresie śpiewaliście "Międzynarodówkę".

- Co w tym złego?

- Tam jest taki fragment: "Powstańcie, których dręczy głód". Dręczy was głód? Słowa pieśni są nadal aktualne.

- A śpiewa pan hymn narodowy?

- Śpiewam.

- I chce pan wracać z Dąbrowskim z ziemi włoskiej do Polski?

- No to taki symbol.

- "Międzynarodówka" też. Trochę pan przegiął.

- Jeszcze trochę powalczę. Nie jest tak, że straciliście kontakt z wyborcami? Przyjeżdżając swoimi luksusowymi samochodami, no może poza panem, nie czujecie ich problemów?

- Nie było Kalisza, jednego jaguara mniej.

- Dobrze, że go nie było?

- Był zaproszony.

- I nie przyszedł.

- Może miał jakieś inne zajęcie.

- Trzech prezydentów też zapraszano.

- Potwierdzili, że się pojawią, a nie przyszli.

- Wie pan, czemu ich nie było?

- Nie wiem, ale w ogóle bym się tym nie przejmował. Wywiady z panem, za co bardzo je cenię, są dowcipne i inteligentne, ale mówmy poważnie.

- Wyciągamy poważne informacje.

- Więc poważnie. Kto chce uznać ten kongres za tylko SLD-owski, chce skłamać. Było na nim 90 organizacji.

- Ale Kalisza chcecie wciągnąć? "Rysiu, chodź do nas"?

- Pewnie, Rysiu, chodź do nas. Bardzo cię proszę.

- Może mu się zmieni?

- Jak mu się zmieni, a myśli szybko, to się z nami skontaktuje. Ale co się zmieniło w mazowieckim SLD po jego odejściu? Było 6 tys. członków, teraz jest 5999. Wow!

- Czyli tendencja spadkowa.

- W międzyczasie dołączyło kilku następnych, ale o nich pan nie pyta. Odeszli Miller i Siwiec i nic nam się nie stało. Wie pan dlaczego?

- SLD to skała i na niej trzeba budować?

- Może pan sobie robić jaja, bo od tego pan jest, ale robimy dużo dobrego. SLD jest silna ludźmi w powiatach, a nie centrali. Była akcja "Książka", są badania mammograficzne, niedługo będą badania wzroku. Zaczynamy być usłużni dla ludzi, którzy potrzebują pomocy.

- Słucham tak pana...

- I chce pan do SLD. Zapraszam.

- Jeszcze się zastanowię, ale SLD to partia, która przetrwa wszystko?

- Kiedyś mieliśmy 42 proc. poparcia, ale na skutek głupot, które narobiliśmy, spadliśmy do 7 proc. Limit głupot wyczerpaliśmy.

- Przy Millerze zmądrzeliście?

- Robimy troszeczkę mniej głupot.

- Opublikowaliśmy zdjęcia i film z Adamem Hofmanem, na których mocno znosi go na lewo. Przyjąłby go pan do partii?

- Nie byłoby dla niego miejsca, bo ma zupełnie inne podejście do życia niż ja.

- Ale znosi go na lewo.

- Na Paradę Równości raczej by nie przyszedł. Dobrze, że się zatacza w lewo, ale jeszcze trochę musi popróbować, żeby nas do siebie przekonać.

- Historia z Elbląga mu zaszkodzi?

- A Kwaśniewskiemu takie historie o piciu zaszkodziły? Hofmana nie lubię, a PiS nie szanuję, ale nie dajmy się zwariować. To już nie można się napić? Osoba publiczna powinna bardziej uważać i starać się dać przykład. Jestem ostatnim, który by kogoś za picie potępiał, bo sam czasami kieliszek wódki wypiję. Chociaż ja się nie zataczam, bo się nie upijam.

Włodzimierz Czarzasty

SLD