Zbigniew Ćwiąkalski

i

Autor: ARCHIWUM

Zbigniew Ćwiąkalski: Widzimy po Trybunale, jakie są oczekiwania PiS

2017-07-28 4:00

Czy debata ws. reformy sądownictwa jest możliwa? Komentuje Zbigniew Ćwiąkalski.

"Super Express": - Czy po reakcjach obu stron sporu na weto prezydenta widzi pan szansę jakiejkolwiek dyskusji na temat reformy wymiaru sprawiedliwości jesienią?

Prof. Zbigniew Ćwiąkalski: - Byłoby bardzo złe, gdyby każda ze stron interpretowała weta prezydenta jako swoje "zwycięstwo" albo "porażkę". Propozycja PiS nie mieściła się w normalnych regułach i zasadach państwa prawa. Nie znam kraju, w którym np. prokurator generalny decydowałby, kto będzie, a kto nie będzie sędzią Sądu Najwyższego. Twierdzenie, że żadna reforma nie jest potrzebna i wszystko musi pozostać po staremu, też byłoby złe.

- Co jest najgorsze?

- Potrzebujemy reformy merytorycznej, a nie personalnej. Podpisanie przez prezydenta ustawy o ustroju sądów powszechnych niestety utrwala ten stan rzeczy. Czy po odwołaniu prezesów sądów ktokolwiek będzie chciał przeprowadzić te reformy?

- Weto prezydenta dotyczyło kwestii oczywistych. Pojawiły się jednak głosy, że trzeba przeprowadzić pewną reformę zmieniającą obecny stan "sędziokracji". W żadnym kraju UE środowisko sędziowskie nie pozostaje bez kontroli społeczno-politycznej.

- Na pewno w naszych warunkach politycznych na to zgody nie będzie. Widzimy bowiem po Trybunale Konstytucyjnym, jakie są oczekiwania polityków. Taka reforma byłaby potrzebna, ale tylko w sytuacji zaangażowania wszystkich sił politycznych.

- Załóżmy, że dzięki prezydentowi do takiej rozmowy i zaangażowania wszystkich sił mogłoby dojść...

- Przypuszczam, że może raczej dojść do sytuacji, w której prezydent będzie coś proponował, a PiS i tak będzie wracał do swojego projektu. I może powstać pat legislacyjny. Nie wyobrażam sobie, żeby nagle PiS zechciał pójść na kompromis. Nigdy takiej chęci nie wykazał.

- Nigdy nie było weta prezydenta w kluczowej sprawie. Sytuacja się zmieniła.

- To prawda, ale zauważmy, że wypowiedzi premier Szydło, wicepremiera Morawieckiego czy marszałka Karczewskiego wskazują, że i tak przeprowadzą swoją "reformę".

- Wie pan, że wypowiedź innego, jednego człowieka będzie tu ostateczna.

- To prawda. Mam nadzieję, że po wecie czas ostudzi emocje i jednak do tego dojdzie.