Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Marcin Smulczyński

Zdaniem naczelnego: PiS-ie, "dobra zmiana" zaczyna pobrzmiewać ironicznie!

2016-05-02 9:00

Ważne są fakty, ale ważne są też nastroje i ważne są też słowa. Niestety, Szanowny PiS-ie, ta trójca świadczy dziś przeciw Wam. Fakty są takie, obiecaliście Polakom podwyższenie kwoty wolnej od podatku. I co? I nico. Wiem, wiem, rządzicie tak krótko, nie wszystko od razu. Wiem, wiem. Obiecaliście obniżenie wieku emerytalnego. I co? I nico. Wiem, wiem, rządzicie tak krótko, nie wszystko od razu. Wiem, wiem. Obiecaliście pomóc prawie milionowi Polaków (a z rodzinami ponad dwóm milionom) naciągniętych przez banki na kredyty bankowe. I co? I nico.

Wiem, wiem. Ta lista jest dużo dłuższa, kochany PiS-ie. Wystarczy wspomnieć obniżenie VAT. Wiem, wiem, udało Wam się wprowadzić ważny projekt 500 złotych na drugie dziecko i cześć Wam za to i chwała, ale to mało. Kiedy szliście do wyborów, obiecywaliście nam, obywatelom, "dobrą zmianę". Zmiany personalne nastąpiły we wszystkich możliwych podległych Wam strukturach. Wiele z nich jest, powiedzmy delikatnie, dyskusyjnych, a część wręcz rodzinnych. Ale tego się spodziewaliśmy i wiedzieliśmy, że tak będzie. Takie są fakty. Niespecjalnie dobre dla Was, PiS-ie. Nastroje są gorsze. Według najnowszego sondażu Millward Brown SA 61 procent Polaków uważa, że sprawy idą w złym kierunku. I tu jawi się problem: nie można już nastrojów społecznych zrzucić na te okropne media, bo masz, PiS-ie, swoje media, i to potężne. Nastrojów lekceważyć nie wolno w żadnym przypadku. A one są też pokłosiem publicznego sporu o Trybunał Konstytucyjny. Polacy mają dość tego sporu, większość nie rozumie jego istoty, bo nie musi, ale duża część obwinia także Was za jego eskalację. A na końcu słowa. To, co wolno publicystom, felietonistom, komentatorom, którzy wyostrzając tezy, korzystają z radykalnych sformułowań, balansując na granicy obiektywizmu, nie przystoi rzeczniczce prasowej PiS, kiedy mówi o sędziach Sądu Najwyższego jako grupie kolesi. I nieważne, czy ma rację, czy nie. Słowa wypowiadane oficjalnie przez kogoś tak ważnego nie mogą brzmieć w ten sposób. I na koniec ciekawostka z leciutkim morałem. Kiedy Kazimierz Przerwa-Tetmajer pisał swój przepiękny erotyk "Mów do mnie jeszcze", nie mógł się spodziewać, że jego słowa zostaną w języku potocznym wyprane z podstawowych znaczeń i staną się synonimem "gadaj zdrów". I chciałem Ci powiedzieć, PiS-ie, że właśnie to zaczyna się dziać z Twoją "dobrą zmianą".

Zobacz także: Tomasz Latos: Nasze działania zapobiegną przyszłej drożyźnie