AUSCHWITZ.

i

Autor: "Super Express"

ZDF obraził Polaków. Prof. Obara: potrzebujemy pomocy prokuratury

2017-02-15 3:00

Czy stacja ZDF przeprosi za obrażanie Polaków?

"Super Express": - Karol Tendera - były więzień obozu Auschwitz-Birkenau - wytoczył niemieckiej telewizji ZDF sprawę o naruszenie dóbr osobistych za nazwanie niemieckiego obozu zagłady "polskim". Telewizja miała przeprosić Polaka. Jak przedstawiają się obecne losy tej sprawy?

Lech Obara: - Telewizja nie przeprosiła w prawidłowej formie - przez miesiąc na pierwszej stronie serwisu internetowego ZDF miał być zamieszczany tekst przeprosin. Zamiast tej publikacji zamieszczono tam enigmatyczną zapowiedź "przeprosin Karola Tendery". Można wręcz powiedzieć, że nie wiadomo, kto kogo przeprasza - czy przeprasza Karol Tendera, czy też to Karol Tendera jest przepraszany. Właściwa treść przeprosin została opublikowana na podstronach serwisu ZDF, ale była opatrzona tekstem, który naszym zdaniem jest świadomym działaniem pomniejszającym wymowę tych przeprosin. Ten artykuł tłumaczył, że to nie telewizja ZDF jest winna, a więc znosił skutek przeprosin.

- W jaki sposób możemy skutecznie walczyć z określeniem "polskie obozy zagłady"?

- Wszystkie środki, jakie dotychczas były stosowane - żądania sprostowań, apele, protesty - nie przynoszą skutków. Nie zauważyłem, żeby skala tych pomówień się zmniejszyła. Jeżeli tylko nadarzy się jakaś okazja, jak np. dni pamięci ofiar Auschwitz, to na pewno gdzieś pomyłkowo Auschwitz zostanie określony jako polski obóz zagłady. Ma to związać w głowach czytelników obozy, nie tylko terytorialnie, ale też jako wykonawcę - z Polską. A jednocześnie odciążyć rzeczywistych sprawców, których narodowość jest ukryta pod nazwą "naziści". Powinniśmy stosować takie metody, jakie zna świat na reagowanie na sytuację, w której ktoś kogoś obraża.

- Jakie konkretnie?

- Wytoczyliśmy kolejny proces o "polskie obozy" - tym razem przeciwko "Die Welt" i jego wydawcy Axel Springer - który trwał od ośmiu lat i zakończył się już przed warszawskim sądem. Żądaliśmy nie tylko przeprosin, ale także kary finansowej na cel społeczny i zakazu posługiwania się w przyszłości tym określeniem. Chcemy, żeby Sąd Najwyższy rozstrzygnął, czy mamy rację, ponieważ sąd niższej instancji jej nie podzielił. Mamy szansę załatwić ten problem na drodze prawnej - wygrać raz i powtórzyć to w wielu przypadkach.

- Może to oddziaływać na zagraniczne wydawnictwa?

- Nasze wyroki są w Europie wzajemnie uznawane, mają taką samą siłę jak wyroki niemieckiego sądu. Będą więc wykonywane.

- Co mogłoby pomóc w realizacji tych planów?

- Nasz apel jest taki, żeby prokuratura przystąpiła do sprawy i również poparła nas w sądzie. Prokuratura występowała już z nami w sądzie okręgowym, była też w drugiej instancji. Teraz złożyliśmy kasację wyroku i chcielibyśmy, aby do niej przystąpiła prokuratura. Jeżeli Sąd Najwyższy nie uzna tego za problem, to zmarnujemy szansę i osiem lat pracy.

- Ministerstwo Sprawiedliwości ma własny projekt prawa mającego karać osoby i instytucje używające określenia "polskie obozy". Jak pan go ocenia?

- Dobrze, że ministerstwo pracuje nad takim projektem, ponieważ jest w nim nie tylko sankcja karna - która będzie rzadko stosowana - ale też zapis, że to, co robiliśmy społecznie za własne pieniądze, będzie mógł już robić także prokurator IPN. Natomiast mamy uwagę - pewne zapisy powinny być skonkretyzowane, ponieważ teraz są zbyt ogólne, przez co mogą być nieskuteczne.