Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Znieśmy święto 8 maja

2017-05-13 4:00

Od dwóch lat Polska obchodzi Narodowy Dzień Zwycięstwa 8 maja jako oficjalne święto państwowe. Wcześniej, tak jak wszystkim podbitym przez Sowietów Europejczykom, kazano nam świętować 9 maja. Ale wprowadzona w 2015 r. przez Platformę Obywatelską zmiana zegarków - z czasu moskiewskiego na czas Greenwich - nie wystarczy. Bo kłamliwy sens tej rocznicy pozostał. Bo dalej mamy cieszyć się ze zwycięstwa, którego nie było. Wyzwolona spod okupacji niemieckiej Polska znalazła się automatycznie pod okupacją sowiecką. Dobrze obrazuje to krążący w internecie rysunek, na którym uzbrojony Sowiet pilnuje uwięzionych za drutami Polaków, a powyżej czytamy: "Rok 1945. Koniec II wojny światowej. Polacy w obozie zwycięzców".

Ten obóz był utrzymywany siłą przez NKWD i kolaborujące jednostki UB, KBW czy Informacji Wojskowej. W tej podróbce Polski, sowieckiej kolonii, władzę sprawowali przebierańcy pełniący obowiązki Polaków. Marionetki Moskwy i zbrodniarze: od Bieruta do Jaruzelskiego. W tym obozie dziesiątki tysięcy Polaków były represjonowane i mordowane. Totalitarne, obce i nielegalne (bo nigdy niewybrane przez Polaków) rządy trwały aż do 1989 r.

No i jak tu mówić, że w maju 1945 r. Polacy odnieśli zwycięstwo, że wojna na naszych ziemiach się skończyła, skoro z czerwonym intruzem walczyli dalej polscy żołnierze - wyklęci przez komunistów Żołnierze Niezłomni. Ich samotny, toczony do połowy lat 50. bój kończył się przeważnie śmiercią lub długoletnim więzieniem oraz represjami dla wszystkich członków rodziny.

Ale wracając do owego "zwycięstwa" 1945 r. - znamienny jest fakt, że tylko w maju doszło do dwóch wygranych bitew. Pod Kuryłówką 7 maja oddziały partyzanckie Narodowej Organizacji Wojskowej odparły trzy ataki NKWD, zabijając 57 wrogów (przy stratach własnych 7). W Lesie Stockim 24 maja zwycięstwo nad o wiele większymi siłami nieprzyjaciela odnieśli AK-owcy dowodzeni przez majora Mariana Bernaciaka, ps. Orlik.

Ale również brak defilujących w Londynie 8 czerwca 1946 r. polskich żołnierzy należy traktować jako symbol nieistnienia niepodległej Polski. A dziś, po odzyskaniu niepodległości, władze powinny się zdecydować: świętować Narodowy Dzień Zwycięstwa czy Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Bo albo nastąpił czas pokoju i żołnierze wrócili do domów, albo wojna trwała dalej w idei i czynie II konspiracji niepodległościowej. Obchodzenie obu rocznic to schizofrenia.

Zobacz: Tadeusz Płużański: Kiedy skończy się w Polsce komunizm