Lekarz z Grudziądza po pijanemu udusił żonę! Co wydarzyło się w hotelu w Gdyni?

2016-11-01 1:11

Piękni i bogaci. On uznany gastrolog pochodzący z lekarskiej rodziny, ona chirurg, robiąca karierę w uniwersyteckiej klinice. Tak było jeszcze w nocy z czwartku na piątek. Teraz Estera R. (+37 l.) leży w prosektorium, a Lech R. (53 l.) tkwi w areszcie śledczym pod zarzutem morderstwa. Prokurator twierdzi, że po pijanemu udusił żonę w hotelowym pokoju.

- Aż trudno w to uwierzyć - kręci głową znajomy lekarskiej pary. - Wyglądali na szczęśliwych - dodaje. Ale w medycznym środowisku Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), gdzie mieszkali i pracowali małżonkowie R., można też usłyszeć, że w tym związku nie wszystko było w porządku. - On popijał. Myślę, że mógł mieć problem z alkoholem. Ostatnio często się kłócili, ona przebąkiwała nawet o rozwodzie - usłyszeliśmy.

Lech R. poznał swoją przyszłą żonę mniej więcej dziesięć lat temu. Młoda i śliczna lekarka tuż po studiach zrobiła na nim spore wrażenie. On na niej też. Cóż, przystojny, uznany gastrolog z lekarskiej rodziny podobał się kobietom. - Rozwiódł się dla niej i wkrótce się pobrali - opowiadają znajomi pary.

Mieszkali i pracowali w Grudziądzu, ona także w Bydgoszczy, gdzie robiła naukową karierę na oddziale chirurgii ogólnej i onkologicznej w Szpitalu Uniwersyteckim im. Antoniego Jurasza. A w minionym tygodniu razem pojechali do Trójmiasta na sympozjum naukowe. Zatrzymali się w hotelu Mercure w Gdyni. I właśnie tam doszło do zbrodni.

Co się zdarzyło w hotelowym pokoju w samym środku nocy z czwartku na piątek? Tego dokładnie nie wiadomo. Dość powiedzieć, że personel usłyszał przerażające krzyki dochodzące z pokoju doktorostwa i zawiadomił policję. Gdy mundurowi weszli do środka, on był totalnie pijany, a ona martwa. - W jego krwi było blisko trzy promile alkoholu - mówi nadkomisarz Michał Rusak z gdyńskiej policji.

Lech R. długo trzeźwiał w policyjnym areszcie. Potem trafił przed oblicze prokuratora. Oskarżono go o uduszenie żony. Grozi mu dożywocie.

ZOBACZ: Uciekliśmy z więzienia, bo strażnik chodził do prostytutki

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki