Andrzej Tylman: Wreszcie mogliśmy pochować Ewę

2016-08-08 9:00

Z jednej strony rozpacz rozdzierająca serce ojca, ale z drugiej spokój, że wreszcie będzie można pomodlić się nad grobem córki. W sobotę w Koninie (woj. wielkopolskie) odbył się pogrzeb Ewy Tylman (+26 l.). - Wreszcie mogliśmy ją pochować. To jednak nie koniec sprawy. Córka sama do rzeki nie wpadła. Dla mnie najważniejsza jest teraz prawda - mówi Andrzej Tylman (56 l.), ojciec tragicznie zmarłej kobiety.

Konin to rodzinne miasto Ewy Tylman. W sobotę o godz.  11 w kościele św. Wojciecha rozpoczęły się tam uroczystości pogrzebowe. Po nabożeństwie rodzina, znajomi i mieszkańcy Konina (woj. wielkopolskie) odprowadzili trumnę z ciałem Ewy Tylman (?26 l.) na cmentarz komunalny. Kondukt szedł w milczeniu w asyście orkiestry górniczej. Na życzenie Andrzeja Tylmana zagrał też kwintet jazzowy.

Ewa Tylman zaginęła 23 listopada po firmowej imprezie w centrum Poznania. Kobieta wyszła z baru ze swoim kolegą Adamem Z. Miała jechać do domu, ale nad Wartą doszło do tragedii. Adam Z. przyznał śledczym, że wepchnął kobietę do lodowatej wody i jak gdyby nigdy nic wrócił do domu. Potem z wszystkiego się wycofał, ale prokuratorzy postawili mu zarzut zabójstwa. Ciało Ewy zostało odnalezione dopiero po 8 miesiącach.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki