Bory Tucholskie: Krystyna B. dwa dni czekała na ratunek, ZABIŁ ją mróz

2016-01-07 11:55

To była powolna śmierć w męczarniach. Krystyna B. (+68 l.) z Lubików Małych na Pomorzu, która w minioną niedzielę zgubiła się samochodem w Borach Tucholskich, dwa dni czekała na ratunek. Gdy pomoc nadeszła, było już za późno. Kobietę, pozbawioną jedzenia i picia, zabił mróz.

Pani Krystyna zaginęła w niedzielę 3 stycznia. Tego dnia wybrała się do znajomych mieszkających w urokliwym Iwicznie (woj. pomorskie), położonym na skraju przepastnych Borów Tucholskich. Po spotkaniu wsiadła do swojego volkswagena polo i ruszyła przez las do domu w Lubikach Małych.

- Miała do przejechania kilkanaście kilometrów i prawdopodobnie zabłądziła. Może chciała skrócić sobie drogę? - zastanawia się Marcin Kunka z policji w Starogardzie Gdańskim. Pewne jest jedno: w środku lasu, jadąc polną drogą, kobieta uderzyła w ziemną skarpę, co unieruchomiło auto. To właśnie wtedy zadzwoniła po ratunek do rodziny. - Miałam wypadek, jestem w lesie, ale nie wiem, gdzie - usłyszeli w słuchawce jej bliscy. Niczego więcej nie zdołali się dowiedzieć, bo Krystynie B. wyładowała się komórka i kontakt się urwał.

Gdy poszukiwania na własną rękę zawiodły, wieczorem rodzina zawiadomiła policję. W teren natychmiast wyruszyło kilkudziesięciu ludzi - strażacy, policjanci z psami tropiącymi i ochotnicy, a nawet helikopter. - To ogromny bór poprzecinany siecią leśnych dróg. Dopiero we wtorek po południu ją znaleźliśmy na drodze gruntowej w pobliżu jeziora Święte - relacjonuje Marcin Kunka. - Była zamknięta w swoim samochodzie. Jeszcze żyła, ale była w agonii. Praktycznie nie było z nią już kontaktu...

Krystynę B. przewieziono karetką do szpitala w Starogardzie Gdańskim. Po dwóch dobach spędzonych na mrozie bez jedzenia i picia była skrajnie odwodniona i wychłodzona. Lekarze nie zdołali jej uratować. Po kilku godzinach skonała.

Zobacz: Szudziałowo: Zwierzęta znalazły ludzkie zwłoki, policja ujęla podejrzanych o morderstwo

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki