Bydgoszcz. Naćpał się i chciał zabić synka! To wyrodny ojciec!

2015-05-05 9:50

Z drugiego piętra wywalał meble, stawał w oknie z pętlą na szyi. Groził, że zrzuci na bruk synka i skończy ze sobą. Od niedzielnego wieczoru Roman J. (35 l.) szalał w zabarykadowanym mieszkaniu w Bydgoszczy. Przetrzymywał w nim 2-letniego Alka. Nie chciał słuchać próśb matki chłopca ani policyjnego negocjatora. Dopiero po 18 godzinach uwolnił dziecko. Śledczy podejrzewają, że był pod wpływem dopalaczy.

Wszystko zaczęło się od kłótni Romana J. z jego partnerką Pauliną R. (25 l.) w mieszkaniu na drugim piętrze przy ul. Stromej. Po awanturze, około godz. 18, kobieta wyszła z domu. Gdy wróciła, Roman J. nie chciał wpuścić jej do domu. Przez drzwi zagroził, że zabije synka. Przerażona matka wezwała policjantów, dała im klucze do mieszkania. Jednak drzwi były zabarykadowane od wewnątrz.

Ulica Stroma została wyłączona z ruchu. Pod wszystkimi oknami mieszkania, w którym znajdował się Alek z szalonym ojcem, rozłożone zostały specjalne skokochrony. - Zrobiliśmy wszystko, aby nie doszło do tragedii. Od godz. 22 pracował policyjny negocjator. Wiedzieliśmy, że chłopiec żyje, ojciec zapewniał, że go karmił. W obawie o życie dziecka zrezygnowaliśmy z siłowego wejścia do środka - opisuje nadkom. Maciej Daszkiewicz z policji w Bydgoszczy.

Dopiero wczoraj ok. godz 14 naćpany ojciec oprzytomniał. Otworzył drzwi, wypuścił synka.

Roman J. jest dobrze znany policji. Był karany za kradzieże, włamania, napaść na policjanta. Do niedzieli nie stosował przemocy wobec najbliższych. Został przewieziony na obserwację psychiatryczną. Alek wraz z mamą zostali przewiezieni do szpitala. Lekarze sprawdzą, czy dziecku nic się nie stało.

Zobacz: Matura z języka polskiego 2015. ARKUSZE, ZADANIA, ODPOWIEDZI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki