Słupsk: Bydlak przez 3 lata gwałcił pasierbicę Amelkę (12 l.)

2011-04-19 9:51

Kochała go i ufała mu. Mówiła do niego "tato". Bo właśnie prawdziwego ojca, który zginął w wypadku, miał jej zastąpić. Ale Tomasz B. (35 l.) był dla małej Amelki* (12 l.) oprawcą, nie opiekunem. Zwyrodnialec gwałcił ją systematycznie przez trzy lata. O wszystkich ohydztwach, które z nią wyprawiał, dziewczynka nie była w stanie nawet opowiedzieć. Nie przeszłyby jej przez gardło. Napisała więc do mamy list...

Wstrząśnięta wyznaniem dziecka matka zawiadomiła policję. Tomasz B. został aresztowany. W ubiegłym tygodniu sąd skazał go na 4 lata więzienia.

- To za mało dla takiego bydlaka - mówią sąsiedzi mieszkającej w Słupsku Amelki. - Za to, co zrobił temu niewinnemu dziecku, nie powinien nigdy oglądać świata bez krat. Postępowanie zboczeńca było wyjątkowo perfidne.

Przeczytaj koniecznie: Lublin: Dorwałem pedofila, a prokurator go wypuścił

Swoje łapska wyciągnął do dziewczynki, kiedy tylko skończyła 9 lat. - Choć, pooglądamy bajki w Internecie - wołał ją do komputera. A kiedy przychodziła, puszczał jej najohydniejsze porno - filmy sadomasochistyczne oraz te z udziałem dzieci...

Potem kazał maleństwu odgrywać z nim oglądane wcześniej sceny. - Tylko nic nie mów mamie - ostrzegał Amelkę. Gdyby się dowiedziała, musiałaby cię oddać do domu dziecka. I dziewczynka milczała. Bardzo długo. Całe trzy lata znosiła molestowanie ojczyma. Nie wiedziała zresztą, jak miałaby opowiedzieć jej o tym, co wyprawiał z nią nowy "tatuś".

W końcu jednak nie wytrzymała. Zebrała się na odwagę i napisała do matki długi list. Opisała w nim wszystko, czego nie byłaby w stanie powiedzieć jej prosto w oczy. Mama urządziła zboczeńcowi dziką awanturę.

- Odpowiesz za to, pójdziesz siedzieć - krzyczała i ruszyła na policję. Tomasz B. próbował odwieść ją od tego. Groził, że popełni samobójstwo. Ale kobieta nie dała się przekonać. W sądzie Tomasz B. przyznał się do wszystkiego. Okazywał skruchę, przeprosił i chciał łagodnego wyroku.

- Sąd skazał go na cztery lata pozbawienia wolności oraz cztery lata zakazu kontaktowania się z pokrzywdzoną - mówi sędzia Klaudia Łozyk, wiceprezes słupskiego Sądu Rejonowego. Wyrok nie jest prawomocny.

* Imię dziewczynki zostało zmienione

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki