6 lipca pracownik urzędu gminy w Sieroszewicach poinformował schronisko dla bezdomnych zwierząt w Wysocku Wielkim, że w głębi lasu znaleziono psa przywiązanego do drzewa.
- Ktoś chciał mieć pewność, że zwierzę się nie wyswobodzi, bo tylne łapy miało zawiązane taśmą klejącą, a obok była resztka taśmy. Prawdopodobnie miała też związane przednie łapy i pyszczek, ale udało jej się zerwać taśmę - powiedziała PAP kierowniczka schroniska.
Jak dodała, pies przebywał w lesie co najmniej od 4 lipca. - Mężczyzna, który znalazł psa powiedział, że był w lesie dwa dni wcześniej i słyszał szczekanie, ale sądził, że ktoś jest ze zwierzęciem na spacerze. Kiedy wrócił do lasu, usłyszał już wycie i skomlenie psa - dodała.
Portal Ostrów24.pl poinformował, że udało się namierzyć sprawcę tego bestialskiego czynu. Jest nim 20-kilkuletni mężczyzna. Głos w sprawie zabrał jego ojciec. Tłumaczył, że syn przechodzi chorobę i coś musiało mu "strzelić do głowy". Zaproponował on wpłatę na rzecz schroniska i ponowne wzięcie psa. Lokalnym mediom udało się ustalić, że młody mężczyzna przywiązując psa w lesie i zostawiając go na głodową śmierć, chciał ukarać go za wcześniejszą ucieczkę z terenu posesji.
Sprawę ciągle bada policja. Mężczyźnie za zostawienie psa w lesie grozi do dwóch lat więzienia.