Chce MILION od PKP za urwaną nogę

2015-05-25 4:00

Marcin Pereczkowski (33 l.) z Rzepczyna (woj. zachodniopomorskie) wpadł pod pociąg na świdwińskiej stacji kolejowej. Koła pociągu urwały mu prawą nogę. Jego życiowe plany legły w gruzach. Dziś jest kaleką i ma niecałe 750 zł renty. Liczył na odszkodowanie z kolei, ale te odmówiły. Pozwał więc PKP na prawie 1 mln zł.

- Muszę walczyć o godne życie, bo Koleje skazały mnie na wegetację - mówi pan Marcin. Gdyby nie miał rodziny, która wspiera go nie tylko psychicznie, ale i finansowo, nie miałby co jeść. - Nie mógłbym utrzymywać pięcioletniego synka czy rehabilitować się. Nie miałbym też obecnej protezy. To wszystko kosztuje - mówi mężczyzna.Dramat Marcina Pereczkowskiego rozegrał się w nocy w grudniu 2013 roku. Pociągiem relacji Szczecin-Słupsk wracał z pracy z Niemiec do domu, do narzeczonej i trzyletniego wówczas synka.

W Polsce szalał orkan Ksawery, pogoda była tragiczna i ze względu na opóźnienia innych składów pan Marcin dojechał z prawie trzygodzinnym opóźnieniem. Biegły z zakresu bezpieczeństwa ruchu kolejowego potwierdził, że stacja nie była oświetlona, posypana piaskiem czy solą, a padał śnieg i perony były oblodzone. Wskazał też na złą organizację drużyny konduktorskiej, która powinna lepiej obserwować wysiadających z pociągu.

Czytaj: Horror pod Bydgoszczą. Wpadła pod pociąg, bo pisała SMS!

Na dodatek pociąg zatrzymał się na stacji tylko na minutę, bo wyraźnie nadrabiał spóźnienie. Nikt z drużyny konduktorskiej nie zareagował na krzyki podróżnych, nikt też nie zauważył, jak Marcin wpada pod pociąg.

Mimo takiej opinii białogardzka prokuratura sprawę umorzyła. Na to tylko czekały trzy kolejowe spółki (PKP PLK, Przewozy Regionalne, PKP Energetyka) i firma współpracująca z jedną z nich. Wszystkie odmówiły wypłaty odszkodowania. - Po zbadaniu sprawy przez naszego ubezpieczyciela nie stwierdzono podstaw do przyjęcia odpowiedzialności cywilnej po stronie PKP Polskich Linii Kolejowych SA - informuje Karol Jakubowski z zespołu prasowego spółki. Podobnie tłumaczyły się pozostałe spółki. Pan Marcin złożył więc pozew do Sądu Okręgowego w Koszalinie. Od tych czterech spółek chce solidarnie 959 tys. zł.

Zobacz: Świdnik. Pociąg ROZJECHAŁ 50-latka!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki