W sobotę wieczorem w kawiarni Decaffencja w Chełmie miejscowi DJ-je i raperzy grali dla malutkiej Amelki Żydek, która przyszła na świat w marcu tego roku.
- Moja Amelcia urodziła się ciężko chora. Miała rozszczep kręgosłupa, zwichnięte bioderko, koślawą stópkę, przepuklinę brzuszną i wiele innych schorzeń - opowiada pani Izabela (28 l.), mama dziewczynki. Maleństwo wciąż nie rusza nóżkami. Jedyną szansą na to, aby w przyszłości mogła na nich stanąć, jest dokonanie przeszczepu komórek macierzystych pobranych z krwi pępowinowej. Potrzeba jednak na to 60 tys. zł, bo NFZ nie refunduje tego typu zabiegów.
- Ani mnie, ani mojej rodziny nie stać na wyłożenie takiej kwoty - dodaje mama dziecka.
W pomoc dziewczynce zaangażowała się nie tylko Fundacja Dzieciom "Zdążyć z pomocą", ale i zwyczajni ludzie. Tak było właśnie podczas sobotniego koncertu. Ludzie słuchali muzyki i wrzucali datki. W puszce było 840 zł, kiedy podszedł do niej 20-letni Rafał P., wcisnął ją pod pachę i wybiegł z lokalu. Za złodziejem ruszył jeden z barmanów i dopadł go po krótkim pościgu. Rafał B. trafił do aresztu. Grozi mu 5 lat więzienia.
- To obrzydliwe, co zrobiłeś. Spojrzałbyś w oczy mojej córce? - pyta smutno mama Amelki.