Dorwali terrorystę z Wrocławia

Około godziny 14 policyjni antyterroryści zakradli się do mieszkania w bloku u zbiegu ulic Klimasa i Tarnogajskiej we Wrocławiu. Tam właśnie, w nowoczesnym apartamencie zatrzymany został mężczyzna podejrzewany o sterroryzowanie całego miasta. Policjantom udało się go zaskoczyć i obezwładnić bez większych problemów. Szybko, w asyście uzbrojonych policyjnych komandosów, został przewieziony do aresztu. Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, przyznał się do winy.

Dlaczego starał się wysadzić autobus pełen ludzi? Skąd znał zasady konstrukcji bomb? Czy chciał dalej atakować? Kiedy zamykaliśmy to wydanie gazety, przesłuchanie wrocławskiego terrorysty jeszcze trwało. Śledczy zadawali mu te same pytania.

W tym samym czasie antyterroryści i policyjni saperzy przeszukiwali jego dom. Nieoficjalnie usłyszeliśmy, że znaleźli tam aż trzy domowej roboty bomby!

Podobnym ładunkiem terrorysta próbował wysadzić w powietrze autobus linii 145. Musiał znać ten autobus bardzo dobrze, najpewniej sam często nim podróżował. Linia 145 biegnie tuż obok domu, w którym został aresztowany. Do przystanku miał zaledwie kilkadziesiąt metrów. Nie jest też wykluczone, że śruby i nakrętki, którymi napełnił swoją bombę, kupił w pobliskim sklepie z materiałami budowlanymi.

Z tą właśnie zapakowaną w żółtą reklamówkę bombą ustawił się w zeszły czwartek na przystanku autobusowym zaraz koło swojego domu. Spokojnie, co widać dokładnie na filmie z monitoringu, przejechał do centrum i poczekał, aż autobus wypełni się ludźmi. Kiedy już wiedział, że potencjalnych ofiar może być nawet kilkadziesiąt, odpalił zapalnik czasowy i uciekł z autobusu.

Na szczęście bomba nikogo nie zabiła, bo znalazła ją jedna z pasażerek, która poinformowała o tym kierowcę. Mężczyzna, przeczuwając najgorsze, wyniósł dymiący już ładunek z dala od autobusu. Bomba eksplodowała na chodniku, raniąc niegroźnie jednego z przechodniów.

ZOBACZ: Zatrzymano sprawcę wybuchu w autobusie we Wrocławiu