Przemoc, molestowanie, znęcanie się

i

Autor: Pekka Sakki

Prawdziwy DRAMAT dzieci. 7-latki wyzywane od szmat!

2016-09-22 13:41

Dzieci zabrane rodzicom, którzy nie mogli się nimi opiekować, trafiły do domu opieki w Sucuminie. Reporterzy programu Uwaga! dotarli do wychowanków tegoż rodzinnego domu dziecka i to, co usłyszeli przeszło ich naśmielsze wyobrażenia. - W domu może miałam źle, bo mama piła, ale nigdy w życiu mnie nie uderzyła. A obcy ludzie mnie biją! Byłam duszona! - opowiedziała im jedna z dziewczynek.

Placówkę Opiekuńczo Wychowawczą typu rodzinnego w Sucuminie prowadzi małżeństwo, które ma też drugi dom w Starogardzie Gdańskim. Łącznie mają pod swoją opiekę 24 dzieci po różnych przejściach. Reporterom Uwagi! udało się dotrzeć do kilku dzieci, które chętnie opowiedziały o swoim dramacie pod opieką owego małżeństwa. - Chłopak nie chciał robić pompek, dlatego został porażony paralizatorem, kopany w żebra, uderzony w twarz pięścią. Wtedy podbiegł inny chłopiec i powiedział: "Tak nie będzie! Nie będzie znęcania się nad młodszymi". I dostał od pana Leszka w twarz - opowiada jedna z dziewczynek. - Mówią nam, że nikt nas nie chce, dlatego tu jesteśmy. Że wszyscy wiemy, jakimi jesteśmy złymi dziećmi. Że nie da się nas inaczej wychować, dlatego używają w stosunku do nas przemocy. Anię, która chorowała na bulimię, wyzywali, że jest gruba i brzydka. Pytali, jak może patrzeć w lustro. "Ty jesteś k...wą, jesteś pop...dolona". Od szmat dziewczyny wyzywają, nawet te małe, które mają po siedem lat. Mówią, że jest się zwykłym gównem, do niczego się nie nadaje, że jest się niczym. Że rodzice mogliby nas zabić, bo nie ma z nas żadnego pożytku - kontynuuje swoją straszną historię. Z relacji dzieci wynika, że bicie kablami jest na porządku dziennym, w przeciwieństwie do obiadu, którego zwyczajnie nie ma. Sprawą podopiecznych tego ośrodka zainteresowało się małżeństwo, które spotkało ich będąc na wakacjach. Zaopiekowali się nimi i z niepokojem obserwowali zachowania dzieci. Dziewczynki pochłaniały przyrządzoną jajecznicę, a potem prosiły, żeby spakować im ją na wynos. Gdy reporterzy próbowali dotrzeć do opiekunów ośrodka, napotykali wyłącznie opór. Jeden z ich rozmówców wezwał policję, a ich interwencja odwróciła się przeciwko niemu - funkcjonariusze woleli porozmawiać z dziećmi, niż przepędzać reporterów. Krótko po tym wszystkie dzieci odesłano do innego ośrodka. Sprawa została skierowana do sądu rodzinnego i prokuratury. Postępowanie jest w toku.

Zobacz: 11-latek powiesił się przez filmik na YouTube! [ZDJĘCIE]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki