Dramat mieszkańca Chełma! "Nie spocznę, dopóki nie odzyskam synka!"

2016-06-01 6:00

Kocha dziecko, chce uczestniczyć w jego życiu. Co z tego, że ma za sobą dwa wyroki sądu? Była żona nie pozwala Arturowi Siatce (45 l.) z Chełma (woj. lubelskie) na kontakty z synkiem. W ubiegłym roku próbował go zobaczyć 110 razy! Bez skutku. - Nie spocznę, dopóki Jaś (3,5 r.) nie będzie ze mną - zapowiada mężczyzna, który o swojej walce o prawa ojca opowie też przed kamerami telewizyjnymi.

To miało być piękne małżeństwo dwojga dojrzałych ludzi. Jaś urodził się jesienią 2012 r., zamieszkali w domu pana Artura w Chełmie. Ale szybko okazało się, że w związku coś szwankuje. Pewnego dnia Halina K. (45 l.) wyprowadziła się do rodzinnego Lublina. - Zdecydowałem się złożyć pozew rozwodowy. W odwecie Halina zabroniła mi odwiedzać syna - opowiada ojciec chłopca. Walczył o dziecko. W listopadzie 2014 r. sąd wydał orzeczenie o egzekucji kontaktów z dzieckiem, na mocy którego mógł się widzieć z Jasiem dwa razy w tygodniu, do ich dyspozycji miały też być dwie soboty w miesiącu. Niestety, dalej był odcinany od syna. - W 2015 r. byłem w Lublinie 110 razy i ani razu nie zobaczyłem się z Jasiem - wylicza.

Sprawa znowu trafiła na wokandę. W marcu tego roku zapadł werdykt. - Sąd zagroził matce karą na wypadek niewykonywania przez nią orzeczeń, czyli umożliwienia ojcu widzenia się z dzieckiem - informuje Dariusz Abramowicz, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie.

Przez cały ten czas, kiedy nie widział synka, pan Artur pisał do niego listy. Jaś nie dostał ani jednego. Spotkali się dopiero w maju w szpitalu, gdzie trafił maluch.

Z Haliną K. nie udało nam się skontaktować.

Zobacz: Tak zniechęca się ludzi w Polsce do oddawania krwi

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki