Pan Jerzy zajmuje się trzodą chlewną od 30 lat i zawsze karmił swoje zwierzęta zlewkami. - Nikt mi nie mówił, że tak nie wolno. Ale też nikt mięsem z moich świń się nie zatruł, nikt nie skarżył się na jego zły smak. Wręcz przeciwnie, wszystkim odpowiadało. A teraz co, jest niedobre, bo tak się podoba jakimś urzędnikom?! - denerwuje się Jaworski. Nie wyobraża sobie pustej chlewni, a wybicie stada świń, w tym prośnych macior, uważa za barbarzyństwo. - Płakać się chce. Normalnie tylko się samemu powiesić - mówi z rozpaczą.
Marek Kubica, powiatowy lekarz weterynarii w Koszalinie, przyznaje, że decyzję o zabiciu świń pana Jerzego wydał, bo musiał. - Wymagają tego ode mnie unijne przepisy z 2014 roku. Świń nie wolno karmić zlewkami, bo spożywanie takiego mięsa grozi chorobą Creutzfeldta-Jakoba, czyli gąbczastym zwyrodnieniem mózgu, śmiertelnie groźnym dla ludzi - tłumaczy
Pana Jaworskiego to nie przekonuje. - Opiekuję się moimi zwierzętami najlepiej, jak potrafię. Dbam o nie, o ich zdrowie. Są pod stałą kontrolą miejscowego weterynarza. Nigdy nie było zastrzeżeń, dopiero jak przyszła kontrola z powiatu, to wszystko jest źle. Ja tego nie rozumiem! - mówi Jaworski. Dodaje, że zlewki brał m.in. z policyjnego ośrodka wczasowego, chociaż jego administratorzy kategorycznie temu zaprzeczają.
ZOBACZ: Były lider KOD Mateusz K. i skarbnik Piotr C. z poważnymi zarzutami od prokuratury!