Robert W. oraz troje jego dzieci: 6-letni Mateusz, 11-letnia Małgosia i 13-letni Marek zginęli w poniedziałek w tragicznym wypadku pod Działoszynem. Tego samego dnia w miejscu ich zamieszkania w Zgorzelcu policjanci znaleźli ciało, należące do Agnieszki W., żony i matki tragicznie zmarłej rodziny. Kobieta miała rany głowy, zadane najprawdopodobniej tępym narzędziem. Śledczy postawili hipotezę, że było to samobójstwo rozszerzone. Podejrzewano, że kobietę zamordowano, a dzieci, w chwili wypadku już nie żyły - na ich ciałach zauważono bowiem rany, które nie powstają w wyniku wypadków. Przeprowadzono sekcję zwłok, która zaprzeczyła tej hipotezie. Sekcja zwłok wykazała, że trójka dzieci żyła w chwili wypadku - podaje TVP Info. Śledczy sprawdzają teraz, czy Robert W. celowo nie zderzył się z tirem.
Zobacz: Tragedia rodziny ze Zgorzelca. To było ROZSZERZONE samobójstwo?!