Dziennikarka z Dominikany: Widziałam dowody winy księdza Gila!

2013-10-07 4:00

Podejrzewany o pedofilię ks. Wojciech Gil (36 l.) tłumaczy, że oskarżenia wobec niego to wynik spisku tajemniczych baronów narkotykowych, ale dowody jego winy są porażające!

W komputerze duchownego, który został zabezpieczony w jego sypialni w miejscowości Juncalito w Dominikanie, odnaleziono ponad 80 tys. zdjęć i filmów pornograficznych z udziałem dzieci.

- Część z nich została wykonana w pokoju księdza na tle charakterystycznej ściany, na której wisi portret papieża Benedykta XVI - ujawniła Alicia Ortega, dziennikarka telewizji Noticias SIN z Dominikany.

Alicia Ortega od kilku dni gości w Polsce. Przygotowuje reportaż o księdzu Wojciechu Gilu, który jeszcze do niedawna prowadził parafię w górskiej miejscowości Juncalito w Dominikanie. Polska prokuratura, korzystając z obecności dziennikarki w naszym kraju, poprosiła ją o złożenie zeznań w sprawie domniemanej pedofilii księdza. W sobotę przez trzy godziny reporterka opowiadała śledczym z warszawskiej prokuratury okręgowej o tym, co jako dziennikarka ustaliła w Dominikanie.

PRZECZYTAJ: Polacy nie wierzą duchownemu. Ksiądz Gil winny?

- Od samego początku zajmuję się tą sprawą - mówiła po wyjściu z przesłuchania. - W Dominikanie przeprowadzaliśmy wywiady z rodzicami dzieci i nauczycielami, którzy formułowali zarzuty pod adresem księdza. Ja nie jestem bezpośrednim świadkiem w tej sprawie, powtórzyłam tylko to, co słyszałam od innych osób - dodała.

Jest jednak jeden bardzo ważny dowód, który Alicia Ortega widziała na własne oczy. To komputer księdza Wojciecha Gila, pełen pornograficznych zdjęć i filmów.

PRZECZYTAJ TEŻ: Ksiądz Gil: Nie krzywdziłem tych dzieci!

- Są wśród nich zdjęcia, na których dzieci uprawiają seks oralny z dorosłym mężczyzną w pokoju ks. Gila - tłumaczyła dziennikarka. - Świadczy o tym charakterystyczny wystrój tego pokoju, choćby wiszący na ścianie portret papieża Benedykta XVI. Nie widać na tych zdjęciach, czy to ks. Gil.

Sam kapłan broni się, twierdząc, że zarzuty wobec niego zostały sfabrykowane przez lokalnych dygnitarzy, którym naraził się, wprowadzając program antynarkotykowy.

- Juncalito to maleńka miejscowość i nie jest znana z tego, żeby handlowano tam narkotykami - mówiła Ortega. - Nikt też nie zapamiętał księdza jako aktywisty, który walczy z dilerami. Wcześniej był anonimową postacią. Stał się znany, dopiero gdy wybuchła afera pedofilska - wyjaśniała.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki