Elżbieta Bieńkowska i Paweł Wojtunik na romantycznej kolacji w restauracji Sowa i Przyjaciele

Do spotkania szefa CBA i byłej wicepremier doszło w czerwcu ubiegłego roku w restauracji Sowa i Przyjaciele. Nagranie z ich rozmową ujawnił tygodnik "Do Rzeczy". Pierwsza w lokalu zjawiła się Bieńkowska, chwilę później pojawił się Wojtunik. I już na początku sprawił ówczesnej wiceszefowej rządu niespodziankę, wręczając jej apaszkę i pendrive'a. Prezent wprowadził w dobry humor Bieńkowską. To ona wybierała menu na spotkanie. - Ja niedużo poproszę, próbuję mniej jeść - zarzekał się Wojtunik. Bieńkowska zamówiła ser kozi z konfiturą, carpaccio z żubra, chłodnik z botwinki, halibuta z sosem orientalnym i dorsza. Kiedy złożyła zamówienie, Wojtunik skwitował. - Ty to masz podryw. Nie chciałem ci przeszkadzać, narzucać. - komplementował szef CBA.

Przy konsumpcji Wojtunik opowiedział Bieńkowskiej o operacji CBA w MSZ. Ujawnił, że Radek Sikorski (51 l.) ma do niego żal o to, że nie ostrzegł go przed podejrzanymi działaniami urzędniczki ministerstwa, która później usłyszała zarzuty.

Poza służbowymi sprawami, oboje sporo rozmawiali na tematy niezobowiązujące. - Za siedem lat będę miał dużo siwych włosów. Będę blondynem - mówił Wojtunik. - Ja też - odparła Bieńkowska. - Przecież masz naturalne - ripostował szef CBA. - Ale muszę je farbować co 6 tygodni. Coś się ostatnio stało, że nie mam odrostów. Patrzę, a jestem zupełnie siwa - śmieje się była wicepremier. Rozmowa rozkręcała się z minuty na minutę do tego stopnia, że Bieńkowska nazwała Wojtunika "skarbem". Co na to szef CBA? - Paweł Wojtunik jest powszechnie znany jako osoba bezpośrednia, mająca poczucie humoru, a zarazem duży dystans do siebie. Z panią premier spotykał się kilka razy służbowo, bez prywatnej zażyłości - mówi nam rzecznik CBA Jacek Dobrzyński.

Zobacz: Elżbieta Bieńkowska o sytuacji w ministerstwie: Były pieniądze, a oni, wiesz, pili, lulki palili