Tragedia rozegrała się w Oświęcimu pierwszego dnia wakacji. 13-latek bardzo chciał pokazać swoim rówieśnikom, jaki jest odważny. Wspiął się na metalową konstrukcję. Gdy był już na szczycie, został porażony prądem. Spadł najpierw na trakcje kolejowe, a potem na tory. Stan chłopca był krytyczny. Kiedy przyjechał do szpitala, miał całkowicie spalone nogawki spodni i zwęglone stopy. Lekarze musieli amputować dziecku obie nogi. Chłopiec odzyskał na jakiś czas przytomność, ale jego stan nadal był krytyczny. Obrażenia były za duże, chłopiec zmarł w szpitalu.
Zobacz też: Kopacz atakuje PiS: Nie chcę licytować się z Szydło na obietnice bez pokrycia