Horror w Piotrowicach: Zgwałciła męża kijem od szczotki

2016-03-03 3:00

To nie była małżeńska kłótnia, w której na moment biorą górę skrajne emocje i staje się tragedia. Ewa P. (57 l.) z Piotrowic (woj. lubelskie) z zimną krwią przez trzy dni mordowała swego męża Wiesława P. (+56 l.), gwałcąc go kijem od szczotki i butelką po winie. Później beznamiętnie słuchała jego jęków, patrzyła, jak umiera, tryskając krwią z porozrywanych trzewi. Wczoraj w Lublinie rozpoczął się proces potwora w spódnicy.

Jakby szła na zakupy albo do koleżanki - w Ewie P. trudno było zauważyć choć odrobinę skruchy, kiedy przywieziono ją do sądu. A przecież popełniła bestialską zbrodnię! Małżonkowie sprowadzili się do Piotrowic po kilku latach spędzonych w USA. Kupili mieszkanie w bloku. Szybko pierwsze miejsce w ich życiu zajął alkohol. O ile Wiesław po kilku głębszych kochał cały świat, to w jego żonę wstępował wtedy diabeł. - Znowu szaleje - skarżył się kolegom. Nie spodziewał się jednak, że dopuści się do egzekucji na nim. W piątek 23 lipca ubiegłego roku doszło do kłótni między małżonkami. Ewa P. kijem od szczotki pobiła dotkliwie ślubnego, aż złamała go na jego plecach. A potem...

- Związała mu ręce taśmą samoprzylepną. Co najmniej trzykrotnie wprowadziła złamany kij od szczotki zakończony śrubą i butelkę po winie do odbytu pokrzywdzonego - relacjonowała ustalenia śledztwa Beata Syk-Jankowska, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Kij wprowadzała głęboko, wykonując, jak jest mowa w akcie oskarżenia, "ruchy posuwne". Sekcja zwłok wykazała, że mężczyzna miał m.in. rozerwane jelito cienkie, pęcherz moczowy i otrzewną. Potem Ewa P. wyszła z domu, żeby nie słuchać jęków. Po pogotowie zadzwoniła dopiero w niedzielę, kiedy jej mąż już nie żył. Dlaczego to zrobiła? - Bo był dla mnie niedobry - oświadczyła śledczym. Proces ze względu na drastyczne okoliczności będzie przebiegał za zamkniętymi drzwiami. Ewie P. grozi dożywocie.

Zobacz: Strzelanina na moście w Słubicach!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki