Jarocin. Oddałem szpik, żeby podziękować za życie córeczki

2016-07-27 8:05

Mikołaj Durski (29 l.) z Jarocina (woj. wielkopolskie) odwdzięczył się za uratowanie córeczki, ratując życie komuś innemu. Zosia (7 l.) odzyskała zdrowie dzięki szpikowi, który dostała od nieznanego dawcy. Później jej tata przekazał swój szpik śmiertelnie choremu człowiekowi. - Nie mogłem postąpić inaczej - mówi mężczyzna.

Dobro, które się daje - wraca. Ale w przypadku rodziny Durskich było odwrotnie. Najpierw je dostali, a potem przekazali dalej. - Nasza historia zaczęła się zaraz po narodzinach Zosi - opowiada jej mama, Katarzyna Durska (27 l.). - W 19. dobie życia zaczęła jej spadać hemoglobina. Potrzebne były transfuzje krwi. Późniejsze leczenie trwało długo. Dopiero trzy lata temu w szpitalu we Wrocławiu okazało się, co naprawdę dolega Zosi. To aplastyczna niedokrwistość Fanconiego. Konieczny był przeszczep szpiku - dodaje. Po dwóch miesiącach znalazł się dawca. - Wiedzieliśmy tylko, że Zosia dostanie szpik od mężczyzny z USA - mówi ojciec. Przeszczep się przyjął i dziewczynka jest zdrowa.

Rodzice Zosi sami zarejestrowali się w bazie dawców szpiku Fundacji DKMS. Zapomnieli już o tym, kiedy do Mikołaja Durskiego zadzwonił telefon. - Może pan zostać dawcą. Pana genetyczny bliźniak potrzebuje pomocy - usłyszał w słuchawce. Nie wahał się ani chwili. - To nie boli, nic nie kosztuje, nie ma żadnych negatywnych skutków, a można kogoś chorego uratować - mówi pan Mikołaj. - To było moje podziękowanie za życie Zosi - dodaje szczęśliwy tata.

Zobacz także: Zatrzymany w Łodzi Irakijczyk chciał wynająć mieszkanie na trasie przejazdu papieża Franciszka?!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki