10 kwietnia 2010 roku - jedna z najczarniejszych dat w najnowszej historii Polski. Na pokładzie samolotu, który rozbił się pod Smoleńskiem znajdowały się najważniejsze osoby w państwie - prezydent Lech Kaczyński i jego żona, dowódcy wojskowi, parlamentarzyści, a także duchowni. I mimo, że od tej tragedii mija 7 lat, duża część Polaków wciąż nie wie, do dokładnie wydarzyło się 10 kwietnia. Z sondażu przeprowadzonego w 2016 roku wynika, że 31% nie wie, co doprowadziło do katastrofy smoleńskiej. O głos w tej sprawie poprosiliśmy Krzysztofa Jackowskiego, który w zeszłym roku miał wizję po zobaczeniu rzeczy osobistych jednej z ofiar.
- Trzymałem te rzeczy w ręku, to było sporo rzeczy, jakieś dokumenty ubrudzone w suchym błocie, dokumenty, resztki telefonu. Usiadłem do tej wizji i zobaczyłem coś takiego: siedzi facet, a pół przysypia, jest spokój, cisza w samolocie. Jest oparty o siedzenie i lekko przysypia, trzymając w ręku jakieś kartki. I raptem usłyszał jakiś zgrzyt, nagle jakiś zgrzyt i koniec. Nic się więcej nie działo. To stało się błyskawicznie, zgrzyt i koniec - powiedział SE.pl Krzysztof Jackowski. Jak dodał:
- Osobiście uważam, że dość dziwne rzeczy się działy. Mi logicznie nie chce się wierzyć w to, że to była ot taka katastrofa, że to były typowe błędy pilotów, dlatego, że nie mogę zrozumieć jednej rzeczy. Jeżeli mamy dwie siły: jedna w ruchu, druga stoi jako przeszkoda - mówię tu o skrzydle i mówię tu o brzozie. I skrzydło się złamało i brzoza się złamała. Trochę mi to dziwne (...) Mi to jakoś tak dziwnie to wygląda - ocenił jasnowidz Człuchowa.
- Od wielu lat sytuacja polityczna w naszym kraju jest bardzo nabrzmiała w dwóch kierunkach i to daje przypuszczenia, że mogło dojść do zamachu stanu. Ale to są tylko przypuszczenia - zakończył Krzysztof Jackowski.
Czytaj: Krzysztof Jackowski przepowiednie na 2017 rok: wstrząsające wizje!