11 lipca Patryk T. był u kolegi. Wrócił do domu grubo po północy, ale po chwili wyszedł i ślad po nim przepadł. - Szukali go policjanci, strażacy, rodzina i znajomi - mówi st. asp. Anna Osińska z policji w Gnieźnie. Bezskutecznie. Zrozpaczona rodzina Patryka poprosiła o pomoc najsłynniejszego w Polsce jasnowidza. - Dostarczono mi zdjęcie chłopaka i jego ubranie - wspomina Krzysztof Jackowski. Dzięki nim uzyskał wizję. - Zobaczyłem go, jak idzie w stronę jeziora. Jest pod wpływem jakiejś substancji: być może dopalaczy albo alkoholu, to one popychają go w stronę trzcin. Jest pobudzony, rozgorączkowany - mówi Krzysztof Jackowski.
Jasnowidz sporządził rodzinie dokładną mapkę, z zaznaczeniem miejsca, w którym należy szukać Patryka. Jego wizja się sprawdziła. Strażacy z OSP w Trzemesznie przeszukali jezioro Bystrzyca. W szuwarach natknęli się na zaginionego. Był martwy. Na miejscu pojawili się policjanci, prokurator. Wstępnie śledczy stwierdzili, że do śmierci doszło przez utonięcie. - Teraz badamy wszystkie okoliczności - mówi podinsp. Janusz Warda. - To teraz plaga, ludzie zażywają substancje psychoaktywne i robią po nich straszne rzeczy. Co gorsza, będzie się to nasilało - komentuje tę tragedię jasnowidz.