Jastrzębie Zdrój. Dożywocie za spalenie żony i czwórki dzieci

2018-01-12 14:13

Ta sprawa wstrząsnęła w 2013 roku całą Polską. Dariusz P. podpalił dom, w którym przebywała jego żona i czwórka dzieci. Mężczyzna długo wypierał się winy. Ostatecznie udowodniono mu spalenie rodziny. Trafi za kraty na resztę życia.

Myślał, że uda mu się wykpić, ale sprawiedliwość dosięgnęła podpalacza. 10 maja 2013 r. Dariusz P. w nocy w domu, w którym mieszkał wraz z żoną i pięciorgiem dzieci, podłożył ogień w kilku miejscach. Dom pozamykał, a taśmy okiennic poprzecinał, żeby nie można było ich otworzyć. W wyniku pożaru zginęła żona Joanna (+40 l.), córki Justyna (+18 l.), Agnieszka (+4 l.) i Małgorzata (+13 l.) oraz syn Marcin (+9 l.). Tylko jedno dziecko przeżyło. Dzisiaj Wojciech ma 21 lat i przez te wszystkie lata bronił ojca. Dariusz P. zrobił wszystko, żeby pożar wyglądał na przypadkowy. W salonie przeciął kabel konsoli do gier, obok ułożył truchło myszy. Potem sugerował, że pożar spowodowało uszkodzenie kabla przez gryzonia. Początkowo podejrzewano, że Dariusz P. podpalił dom dla ubezpieczenia. - Sąd nie miał żad-nych wątpliwości, że oskarżony działał planowo z zamiarem zabicia członków rodziny. Zrządzeniem losu z pożaru ocalał najstarszy syn oskarżonego - mówiła sędzia referent Grażyna Suchecka w czasie procesu w 2016 roku. Wniesiono apelację.

W ostatnich latach Dariusz P. liczył na uniewinnienie. Twierdził, że w czasie gdy wybuchł pożar on przebywał w warsztacie, gdzie naprawiał komputer. Policjanci, którzy w 2014 roku przeszukiwali warsztat nie widzieli tam komputerów. Syn P. przyznał się, że podrzucił tam komputery, gdy ojciec przebywał w areszcie. W ten sposób chcieli okpić prokuratora. Przez całe lata podpalacz nie przyznawał się do winy i próbował prowadzić śledztwo po fałszywych torach. Nie udało się. Dariusz P. trafi za kraty na resztę życia.

Zobacz: PODPALIŁ rodzinę dla odszkodowania. Zapadł WYROK!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki