JAWOR: Bohaterska sąsiadka uratowała dziewczynkę przed PEDOFILEM: Wyrwałam mu dziecko z łap!

2014-08-22 14:25

Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby nie pani Bogusława. Dzielna kobieta nakryła pedofila, który próbował zgwałcić w sadzie małą dziewczynkę. Rzuciła się z krzykiem na potwora i wyrwała mu dziecko. Potem zadzwoniła na policję. Zboczeniec, 77-letni sąsiad pani Bogusi, trafił za kratki. Okazało się, że to pedofil recydywista. Wcześniej był już karany za molestowanie nieletniej. Najgorsze, że matka dziewczynki była wściekła na sąsiadkę, że zawiadamia policję.

Trudno uwierzyć w takie bestialstwo. Pedofil Bronisław S. (77 l.) z Jawora na Dolnym Śląsku został aresztowany. Za kratami poczeka na rozprawę. Matka molestowanej dziewczynki usłyszała zarzut poplecznictwa. Grozi jej 5 lat więzienia. Pani Bogusława wciąż jest w szoku. - Ten obraz śni mi się po nocach... W poniedziałek poszłam do sadu. Zobaczyłam tego zboczeńca obmacującego małą Olę. Boże, pomyślałam, ona ma tylko 7 lat - opowiada kobieta. - Podbiegłam bliżej i zobaczyłam, że bydlak ma rozpięte spodnie. A dziewczynka jest bez majtek... Dosłownie wyrwałam mu dziecko z łap. Zaczęłam krzyczeć i dzwonić po policję. To, co się stało później, wstrząsnęło panią Bogusławą do głębi. Na miejsce przybiegła matka Oli.

Sąsiadka uratowała 7-letnią Olę przed zboczeńcem!

- Prosiła mnie, żebym nie dzwoniła na policję. A kiedy się nie zgodziłam, przebrała córkę. Nie chciała, żeby na ubranku były ślady? I to ma być matka? - załamuje ręce bohaterska kobieta. Mama Oli Ewa W. została przesłuchana i usłyszała prokuratorskie zarzuty. Zaprzecza zeznaniom sąsiadki. W winę kobiety nie wierzy Kazimiera W., jej matka. - To niemożliwe, by moja Ewa krzywdziła Olę - mówi. Bronisławowi S. grozi 12 lat odsiadki. Ale za kratami powinien znaleźć się już dawno.

Czytaj: Sąsiad MOLESTOWAŁ 7-latkę! Wcześniej był skazany za wykorzystanie jej siostry[NOWE FAKTY]

Dwa lata temu został skazany za molestowanie 8-letniej wówczas Kingi, siostry Oli. Dostał wtedy 2 lata w zawieszeniu na 5 lat. Dlaczego go nie zamknięto? - Prokuratura domagała się kary pozbawienia wolności na 5 lat. Jednak sąd wydał wyrok w zawieszeniu - mówi Liliana Łukasiewicz z Prokuratury Okręgowej w Legnicy. Mężczyznę wysłano na leczenie w specjalnym ośrodku. Terapia jednak najwyraźniej nic nie dała.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki